środa, 16 października 2013

Na 80%

8 km

Stopniowo przywracam się do aktywności. Stopniowo, bo bacznie obserwuję, czy przypadkiem nie zaczynają mi się odnawiać stare dolegliwości, które były tylko zaleczone, a nie wyleczone. Jak na razie, przy 8 km/dzień wszystko jest w jak najlepszym porządku, nie pojawiają się najmniejsze problemy. Nie wiem tylko, czemu przypisać tę nagłą poprawę. Czy to dwutygodniowa przerwa od biegania, zastąpiona dziesięcioma dniami intensywnego chodzenia po szampańskich winnicach z obciążeniem? Bo w leki, nawet najlepsze, nie wierzę; same w sobie nie rozwiązują żadnego problemu.
A propos Francji i miłego pobytu w Congy. Dziś otrzymałem rozliczenie finansowe całej polskiej ekipy (we Francji nikt się nie przejmuje pierdołami pt. ochrona danych osobowych). Zszokowany jestem lawiną kasy, jaka na nas spływa. To najlepszy rok ze wszystkich pięciu, jakie zdążyłem spędzić w Congy. Kasa jest tak dobra, że wystarczyłoby przepracować 10 dni w ciągu dwóch miesięcy, by żyć w Polsce na naprawdę przyzwoitym poziomie. Wyobrażam sobie zaskoczenie (to zbyt małe słowo) chłopaków, którzy dostaną pieniądze za pracę w tłoczni; pracę ciężką, ale świetnie płatną. Za 10 dni dostaną naprawdę bardzo przyzwoitą, francuską płacę miesięczną netto. Podkreślam: baaardzo przyzwoitą. Ale zadowoleni będą też ludzie, którzy pracowali przy ścinaniu winogron i ich transporcie. Wynagrodzenie jest absolutnie rewelacyjne...
Przed południem spotkałem się z Sebastianem i Robertem. Obaj narzekają na bóle spowodowane kontuzjami, ale nie zamierzają przerywać treningów. Robert po południu był na stadionie, Sebastian biegał z rana. Nawet nie próbuję ich przekonywać, że lepiej jest wyluzować na parę dni, niż okładać biedny organizm batem (przez zmuszanie do wysiłku) i poganiać go, by zdrowiał. Niech każdy praktykuje na sobie. Wyniki wynikami, ale najważniejsza sprawa - to zdrowie. Bieganie ma być przyjemnością, a nie sposobem na doprowadzenie się do ruiny zdrowotnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".