10 km
Kolejny manifest ogłoszony na internetowej stronie 'osiru'. Tym razem jest to zachęta do biegania i kibicowania. "Przyjdź i zobaczać!" - zachęca Ojciec D. Udziela kilku wskazówek, jak należy biegać, zachwala też zdrowotne skutki kibicowania. Owe rady należy traktować z szacunkiem, bo Ojciec D. jest przecież znany ze swojej miłości do biegania i biegaczy, jest też jednym z bardziej zaangażowanych kibiców lekkiej atletyki. Kto nie ma własnego doświadczenia, niech korzysta z ojcowego dorobku i jego przemyśleń.
Niżej "komunikat nr 14" w oryginalnej pisowni.
Patriotyczne świętowanie na biegowo stało się już tradycją. Biegający
już świadczą, że polubili najprostszą formę ruchu jakim jest bieganie.
Bieganie to zdrowie - brzmi banalnie, ale ten banał poprawia
samopoczucie, zwiększa odporność organizmu, długość życia. By się o tym
przekonać wystarczy 11 listopada wyjść na ulice Goleniowa i popatrzeć na
biegających. Będą zmęczeni, spoceni, ale radośni. Kibicowanie może
zachęcić i zaowocować rozpoczęciem biegania i czynnym udziałem w biegu w
przyszłym roku. Bieganie naprawdę jest proste. Warunek jest jeden –
rozpocząć od marszobiegów, spokojnego biegania do lekkiego zmęczenia.
Nie wychodźmy biegać z założeniem pobicia rekordów z czasów kiedy
byliśmy młodzi. Bieganie trzeba polubić i powoli zwiększać obciążenie
treningowe. Nic na siłę, powoli, ale systematycznie. Serdecznie
zapraszamy wszystkich goleniowian do kibicowania na trasie biegów, by
przejąć od biegających trochę entuzjazmu, radości i woli walki. Przyjdź i
zobaczać .
Kolejny dzień nadzwyczaj dobrej formy. Chciałem sobie zrobić sprawdzian na bieżni, ale bieżnia po katastrofalnym oberwaniu chmury totalnie zalana wodą, pobiegać można, jednak nie było warunków do biegania na czas. Olałem więc bieżnię i ruszyłem w kierunku Helenowa, a potem wokół miasta. Świetne tempo, świetne samopoczucie, całą trasę zrobiłem bez jednej chwili przerwy. Jest tak dobrze, że zaczynam myśleć, czy by w poniedziałek nie powalczyć o jakiś w miarę przyzwoity wynik. Rozmawiałem z prezesem, czy by nie podjął się roli patrona dla Michała - nie widzi przeszkód. Jeśli tempo Darka będzie za ostre, zawsze zostaje Piotr, który będzie wdzięczny Michałowi za ocalenie od śmierci z wyczerpania ;)
Kiedy wracałem z biegu, musiałem przekroczyć bramę-ołtarz. I tu mi szczęka opadła na kolana: bo określenie "ołtarz" było dotąd żartem, nawet kpiną. A tymczasem dziś pojawiły
się dwie tablice (dyptyk, choć nie mojżeszowy...), a na nich podniosły tekst o historii Mili z wezwaniem do podziękowania Bogu za ludzi, którzy tę Milę organizowali i organizują... Przyznam, że nie przyszła mi do głowy taka forma ojcowskiego samouwielbienia. Kolejny raz życie przerosło moją wyobraźnię, która przecież do najcieńszych nie należy. Z drżeniem i niepokojem czekam, co też Ojciec Dyrektor zawiesi na dwóch pustych dotąd granitowych płytach. Na jednej będą kapsle ku czci organizatorów (Walkowiak i Ozimek wiadomo - na wysokości dogodnej do oszczania przez psa-kurdupla). A na ostatniej? Ja stawiam na Tego, Którego Imienia Się Nie Wymienia :)))) Skromne, ale gustowne popiersie Najważniejszego...
Osmarkalem sie czytajac
OdpowiedzUsuńJa przyjdę zobaczać ,zmęczonych,spoconych i radosnych i będę dłużej i zdrowiej żył.
OdpowiedzUsuńPrzesłanie godne wygrawerowania na platynowej płytce i wysłania w kosmos celem samounicestwienia obcych form życia.
Nie czepiam się słówek ,ale kto to curwa pisał? Czy Ojciec maszerował od ściany do ściany i komuś dyktował?
Typowa propaganda jak za Gierka.Przyjdżcie obywatele i oklaskujcie.Zróbcie frekfecję.Po co ta nagonka na mieszkańców.Najleszą zachętą byłoby ściągnąć pantalony,założyć spodenki i ukończyć chociaż Milę.Chciałbym wtedy zobaczyć ten uśmiech.
OdpowiedzUsuńTo ja chyba nigdy nie umrę bo ani bieganie ani kibicowanie nie jest mi obce :-)))))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAneta Gapińska