wtorek, 3 grudnia 2013

Tną

10 km

Przyplątał się jakiś ból kręgosłupa, być może nieco mnie przewiało któregoś dnia. Profilaktycznie Movalis, żeby się z tej drobnostki nie zrobił pełnowymiarowy problem. Jutro się okaże, w którą stronę rzecz się rozwinie. Liczę na łaskawość losu, na szansę w niedzielę w Toruniu.
A propos Torunia: poczytałem na temat trasy biegu. Podobno w lesie wygląda nieciekawie, jest odcinek prawie że bagnisty. Jeśli dziś jest prawie bagnisty, to po przebiegnięciu tabunu liczącego 4 tysiące ludzi bagno będzie bardzo realne. A nie najprzyjemniej się biega w butach zalanych czarną breją...

Na stadionie wstęp do przebudowy bieżni: rozpoczęła się wycinka drzew, szpaleru stojącego bliżej płyty boiska. Na szczęście, nikt się nie przykuł do drzew i nie oflagował, na razie wycinka odbywa się spokojnie. A wystarczyłaby jedna sprawna akcja tzw. "ekologów", by na parę miesięcy całą inwestycję zablokować. 

Właśnie wróciłem od dentysty, zaprzyjaźnionego, biegającego doktora Pawła M. Znieczulił mnie tak skutecznie, że nie czuję połowy twarzy, a przy kolacji gryzłem powoli i ostrożnie, by sobie nie odgryźć połowy policzka lub języka. Co chwila sprawdzam, czy mi coś z dzioba nie cieknie, mam wrażenie, że dolna warga zwisa mi jak basetowi. Nic to, przetrzymam. Ważne, że dwa zęby zrobione od ręki i do wiosny do gabinetu z wiertarą nie muszę zaglądać. :)

Czytam właśnie sprawozdanie z piątkowego nagradzania wolontariuszy. Napisano na gminnej stronie, że w Kliniskach powstało koło wolontariatu, a dzieciakom w piątek wręczono legitymacje. Z jednej strony miło, bo dzieciaki może poczuły się docenione. Z drugiej jednak, owe 26 duszyczek z Klinisk wpisze w swoje rejestry Naczelny Zawodowy Wolontariusz Gminy Goleniów, Mieciulek Bździuch; nie da się wykluczyć, że koło w Kliniskach wpisze na listę swoich sukcesów. Jak pewnie wszystkim czytelnikom niniejszego bloga wiadomo, owych wolontariuszy wyszukali, zaprosili do pracy, przeszkolili i w pozytywnym sensie słowa - wykorzystali - Aneta z Darkiem, w czasie wrześniowego maratonu. Ani Miecio-zawodowiec, ani jego Gminne Centrum Wolontariatu nic z wolontariuszami z Klinisk nie mieli wspólnego. Trzeba będzie bacznie sprawdzić, co zawodowy wolontariusz wpisze w swoje sprawozdania, a w razie czego zdecydowanie zaprotestować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".