poniedziałek, 30 grudnia 2013

Wziąłem wolne

Wolne od biegania, oczywiście

To ciekawe, że najwięcej wejść na bloga jest w dniach, kiedy nie biegam, a w związku z tym nie ma głównego powodu pisania tutaj. To, że w święta było bardzo mało wejść, dobrze świadczy o czytelnikach. W święta nie należy siedzieć przy komputerze, tylko cieszyć się czasem spędzanym z rodziną. Święta minęły i jest nagły przyrost czytelnictwa. Ów przyrost jest największy w godzinach, kiedy większość z nas pracuje, a to już nie jest najlepsze świadectwo dla czytających bloga, niestety...

Pół godziny przesiedziałem dziś w urzędzie gminy z radnym, który ma duży wpływ na gminne finanse, do tego interesuje się sportem. Łatwo zgadnąć, o kogo chodzi, więc nie będę rzucał nazwiska. Ważne, żeśmy sobie porozmawiali na temat bieżni, liczby torów, nawierzchni i kosztów. Zasugerował to, co i mi do głowy przyszło: żeby rozpisać przetarg na budowę sześciotorowej bieżni z nawierzchnią Mondo, a nuż da się tę inwestycję zmieścić w przewidywanych kosztach? Jeśli nie, to przynajmniej gmina zyska wiedzę nt. cen proponowanych przez wykonawców, w drugim podejściu będzie można wybrać optymalne rozwiązanie. Zobowiązałem pana radnego, żeby miał baczenie i wykazał wymaganą czujność. Powiedział mi też, kto (wedle jego wiedzy) mendzi i mąci w sprawie bieżni: trener K. wsparty przez trenera N. 

Trzy godziny przesiedziałem dziś na "Hobbicie". Wyszedłem przesiąknięty smrodem prażonej kukurydzy, którą żarto przez cały film wokół nas. Film na mnie nie zrobił większego wrażenia, jest przesycony bajerami technicznymi, jest sporo dłużyzn, rekompensowanych niezłą grą aktorską, cudownymi pejzażami i świetną robotą grafików komputerowych. Wyszedłem lekko podnudzony, Ola - zachwycona, Michał nie mówił nic, ale jego mina mówiła: "dobre, ale nie wybitne".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".