Cały dzień w redakcji, na mnie spadło przygotowywanie jutrzejszego numeru Gazety Goleniowskiej. Jak mogłem się spodziewać, w katalogu z tekstami echo się tłukło, ale tego się spodziewałem, miałem więc trochę swoich. W tym dla czytelników tego bloga pewnie najistotniejszy, bo dotyczący bieżni. Zastanawiałem się, czy go pisać, bo zawsze po takim tekście ktoś czuje się dotknięty, puszcza bańki z nosa i się obraża. Ale wczoraj wieczorem zadzwonił Piotr i jego telefon mnie przekonał. Zrelacjonował mi swoją wczorajszą rozmowę z trenerem Nowotnym, który miał powiedzieć Piotrkowi rzecz następującą: "-Słuchaj, czterotorową bieżnię to my mogliśmy mieć już dawno, ale nie chcieliśmy, bo wolimy sześciotorową..." Te słowa potwierdzają to, co wiem od dawna, że panowie trenerzy tak naprawdę są hamulcowymi, bo z pewnych powodów nie jest im wygodne, by cokolwiek w Goleniowie się zmieniło. Trochę się wkurzyłem, ale do rana mi przeszło, a rano usiadłem i napisałem tekst, który jutro ukaże się w GG. Nie każdy kupuje, nie każdy z czytających mieszka w Goleniowie, więc wrzucam ten tekst w całości:
Budujemy, ale co?
Wiemy, że budowa bieżni ze sztuczną nawierzchnią ma ruszyć w
tym roku i wiemy, że gmina przeznacza na to 2,5 mln zł. Choć to połowa
stycznia, nadal nie wiemy, jaka bieżnia powstanie. Jesienią wiedzieliśmy, dziś
nie wiemy.
Jeszcze niedawno jasne było, że powstanie bieżnia z czterema
torami, pokryta wykładziną ze specjalnego kauczuku, potocznie określana jako
‘mondo’. Decyzję o budowie bieżni w takiej wersji ogłosił publicznie przed
ubiegłoroczną Goleniowską Milą Niepodległości burmistrz Robert Krupowicz.
Wcześniej, we wrześniu, taką koncepcję przyjęto na spotkaniu w UGiM Goleniów, w
którym brali udział m.in. trenerzy lekkiej atletyki z Goleniowa. Wydawało się,
że rzecz została przesądzona, a ustalenia wszyscy przyjęli do wiadomości.
Co naprawdę jest potrzebne?
Dlaczego miały to być 4 tory z nawierzchnią ‘mondo’? To
wynikało z analizy potrzeb oraz zestawienia ich z możliwościami finansowymi
gminy. Przyjęto, że goleniowski stadion ma służyć przede wszystkim
społeczeństwu jako miejsce rekreacji ruchowej oraz trenującym lekką atletykę - do
treningów. Do tego 4 tory są najzupełniej wystarczające. Na wykładzinę typu
‘mondo’, zamiast zwykłego ‘tartanu’ zdecydowano się ze względu na jej większą
trwałość, gwarantującą spokojną eksploatację, nawet intensywną, przez wiele
lat. Tańszy ‘tartan’, który możemy w Goleniowie zobaczyć m.in. na „orlikach”,
ma gorsze własności eksploatacyjne i zdecydowanie mniejszą trwałość, co
skutkuje kosztownymi remontami.
Kiedy wydawało się, że wszystko jest już uzgodnione, gotowy był
projekt przebudowy bieżni i spokojnie można przygotowywać inwestycję – zaczęło
się. Na początek wczesną jesienią jeden z goleniowskich trenerów LA ogłosił, że
jest w stanie załatwić w Warszawie, w Ministerstwie Sportu, pieniądze na budowę
bieżni, ale nie może to być bieżnia czterotorowa, bo Ministerstwo wesprze
budowę jedynie bieżni mającej 6 torów. Głos trenera potraktowano poważnie, bo
gdyby były dodatkowe pieniądze, to czemu by nie zbudować dodatkowych dwóch
torów? Wiceburmistrz T. Banach gotów był z trenerem jechać do Warszawy i
negocjować warunki dofinansowania. Skończyło się na niczym, bo trener przestał
odpowiadać na sms-y i telefony wiceburmistrza; jak się okazało, wyjechał
trenować swoich zawodników za granicę. Trwały więc nadal prace projektowe nad
bieżnią w wersji „4 tory, mondo”.
Was chyba…
Trwało też jednak narzekanie paru trenerów LA, że bieżnia
czterotorowa to za mało, bo uniemożliwia organizację zawodów lekkoatletycznych
rangi ogólnopolskiej czy nawet europejskiej(!). Ten sam pan, który miał
załatwić pieniądze w Ministerstwie Sportu zaproponował, by zamiast zbudować
bieżnię z czterema torami pokrytymi najlepszą z możliwych wykładziną, zbudować
bieżnię sześciotorową z nawierzchnią gorszej jakości. „-Was chyba wszystkich
popier…ło, żeby kłaść ‘mondo’ na cztery tory!” – powiedział poproszony o
wyrażenie opinii o projekcie. Ten elegancki głos został jednak wysłuchany, a
burmistrz Krupowicz zlecił opracowanie alternatywnej wersji projektu bieżni,
sześciotorowej. Projekt jest na ukończeniu.
Decyzji o wyborze wariantu bieżni dziś jeszcze nie ma. Aby
burmistrzowi ułatwić jej podjęcie, inicjator pomysłu przebudowy bieżni, Piotr
Walkowiak, namówił Krupowicza na wyjazd do Międzyzdrojów, gdzie 11 lat temu
zbudowano bieżnię ze sztuczną nawierzchnią, czterotorową z nawierzchnią typu
‘mondo’. „-Chciałbym, żeby zanim pan
zdecyduje, zobaczył pan działający stadion, porozmawiał z człowiekiem, który jest
trenerem LA, był zarządcą tamtego obiektu i po prostu ma wiedzę i doświadczenie”
– mówił Walkowiak, nie ukrywający, że wolałby na bieżni lepszą nawierzchnię,
niż sześć torów pokrytych byle czym. Wyjazd odbył się w ostatni poniedziałek,
R. Krupowicz długo rozmawiał w Międzyzdrojach z Robertem Leszczyńskim, obejrzał
też tamtejszą bieżnię. Wrócił ze zdecydowanie większą wiedzą nie tylko o
potrzebnej liczbie torów, walorach i wadach ‘mondo’ i ‘tartanu’, ale też o
realnych możliwościach pozyskania zewnętrznych środków na budowę bieżni. Jak
się okazuje, takie możliwości są, tylko o nich w Goleniowie nie wiedziano.
Gdyby dodatkowe pieniądze udało się otrzymać, może się okazać, że wystarczy i
na 6 torów, i na ‘mondo’.
„-Nie chciałbym zostawić po sobie czegoś, co krótko po
oddaniu do użytku zostanie określone jako za krótkie, za wąskie, za małe. Uważnie
słucham wszystkich, którzy mają coś do powiedzenia na temat bieżni, ale decyzję
podejmę samodzielnie i wezmę za nią pełną odpowiedzialność. Dlatego chciałbym,
żeby była jak najbardziej wyważona” – powiedział nam R. Krupowicz.
A obok wrzuciłem komentarz następującej treści:
Plany budowy tartanowej bieżni w Goleniowie były gotowe już
dobre parę lat temu. Bieżnia miała mieć 4 tory. Kiedy w zasadzie wszystko było
na dobrej drodze, panowie z kręgów sportowych zaczęli prychać na te plany i
domagać się bieżni z sześcioma torami, znacznie kosztowniejszej, niż
czterotorowa. Jak się to skończyło – wiadomo: tak, jak w bajce o rybaku i
złotej rybce, czyli siedzeniem nad rozwalonym korytem pełnym czarnego błota.
Istnieje ryzyko, że i tym razem skończy się podobnie. Ryzyko
jest mniejsze, bo burmistrz Krupowicz zdecydowanie chce bieżnię wybudować i mam
nadzieję, że mu to się uda. Ale ryzyko jest. Ryzyko wynika ze znanej dobrze
postawy wiecznie niezadowolonych fachowców od sportu, którzy najchętniej
zbudowaliby w Goleniowie stadion olimpijski, rzekomo potrzebny im do
organizacji „Mistrzostw Wszechświata we Wszystkim i w Ogóle”, w najgorszym
razie (teraz cytat) „mityngów i zawodów rangi przynajmniej europejskiej”. To są
mrzonki i rojenia, które należałoby skwitować najwyżej wzruszeniem ramion, bo
ci sami panowie od lat nie są w stanie zorganizować w Goleniowie zawodów rangi
wojewódzkiej. Ale, nie wiedzieć czemu, fochy panów od sportu traktowane są z
ogromną powagą. A przecież większość z nich miała swój czas, byli radnymi,
mieli wpływy. Nic wtedy nie zrobili w sprawie bieżni. Zrobią teraz, czy znów
podłożą nogę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".