wtorek, 7 stycznia 2014

Nie ma biegania, nie ma kolacji

10 km

Lekko mnie ścięło po południu, położyłem się na parę minut, obudziłem po prawie godzinie. Za późno było na trening tylko w lesie, więc trasa kombinowana, jak wczoraj. Przez park przemysłowy przebiegłem już w szarówce, a droga lubczyńska pokonana już w kompletnych ciemnościach, z duszą na ramieniu. Każdemu samochodowi schodziłem z drogi, nie z uprzejmości, a z troski o życie. Jeszcze raz potwierdzam, że pomysł budowy w tym roku oświetlonej ścieżki rowerowej z Goleniowa do parku przemysłowego jest świetny, a ścieżka potrzebna bez cienia wątpliwości.
Bardzo jestem zadowolony, że wrodzone lenistwo nie zmogło mnie, a niewiele trzeba, by sobie wytłumaczyć bezsens biegania o zachodzie słońca, gdy się leży wygodnie na kanapie. W perspektywie jest jednak dzisiejsza uroczystość nadania tytułów "Goleniowian roku" i drobna przekąska z tym związana. Gdyby nie bieganie, nie byłoby prawa sięgnięcia nawet po kęs jedzenia.

W drodze powrotnej zaszedłem na stadion, u jaśnie oświeconej bramy natknąłem się na Piotrka. Zadumaliśmy się razem nad tonącą w ciemnościach bieżnią i nad tonącymi na niej w błocie desperatami. Dołączył do nas trener N., który zaczął nam tłumaczyć zawiłości polityki energetycznej Ojca D., technicznych zagadnień związanych z podłączeniem poszczególnych lamp, wszystko zmierzało do stwierdzenia, że "to nie jest takie proste". Piotrek skrócił myślową mękę trenera N. mówiąc mu zwięźle: "-Waldek, co ty pier...lisz?". Waldek przestał.

Wieczorem rozdanie plakiet potwierdzających nadanie tytułów "Goleniowianina Roku". Anetka i Darek zaprezentowali się pięknie. Mówili niewiele, ale ładnie, zgrabnie. Fajne było, że jak zwykle były z nimi dzieciaki. Są z nimi nie tylko w chwilach, kiedy można zrobić ładne zdjęcie, ale też wtedy, gdy trzeba podawać suche skarpety, gdy trzeba siedzieć o 5 nad ranem w jakimś biegu od czapy wokół urzędu gminy. Krótko mówiąc: jak zwykle rodzinka była razem. I tego wielu, zwłaszcza z tzw. nowoczesnych rodzin, może im zazdrościć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".