Nowy Rok uczczony biegiem. Na zeszłoroczną trasę wyruszyła ekipa nie tyle liczna, co dobrana. I właściwie ubrana (żółte koszulki PMT). Do kompletu jedna reprezentantka Hanzy i jeden niezrzeszony. Start w południe, poprzedzony paroma petardami odpalonymi przez zawsze chętnego do takich akcji Artura i kubeczkiem grzańca. Przez godzinę krążyliśmy każdy w swoim tempie, niespecjalnie dbając o czasy i liczbę zrobionych okrążeń. Najmniej dbał o to Mariusz, nieco zmęczony po ostatniej nocy i ledwie przebierający nogami. Zdaje się, że Szymon, czyli Gess-junior, nabiegał więcej od tatusia...
Po przebieżce szampan i życzenia, po czym przebazowaliśmy się do gościnnej chaty Anety i Darka, gdzie w ciepełku trwało dalsze spożywanie rozgrzewających płynów.
Hanza Goleniów zrobiła swój bieg, z Goleniowa na Górę Lotnika. Cel może był i ambitniejszy, ale gorzej z logistyką. Zaopatrzenie, które spożywano u celu wyprawy, trzeba tam było dostarczyć na własnych grzbietach. Rzecz ciekawa: na Górę Lotnika zawlekli nawet stół, podobno z blatem na plecach zasuwał Robert. Tymczasem u nas można się było rozgrzać i wyluzować co kilometr, po każdym kółku. To zdecydowanie bardziej praktyczne ;)
Dziś rozpoczęło się przyjmowanie zgłoszeń na Maraton Puszczy Goleniowskiej. Dareczek uruchomił zapisy punktualnie o 1.31, a już kilka minut później byli pierwsi zapisani. Teraz (godz. 20.30) są już 64 zgłoszenia, a miejsc jedynie 180. Rewelacja!
Fajny pomysl, zazdroszcze.
OdpowiedzUsuńWszystko piękne , oprócz tego pikniku na blokowisku. Gdyby nie stroje to taka mała wigilia dla bezdomnych. Są tysiące innych miejsc w okolicy gdzie można zrobić to samo ,ale ze smakiem i wyglądem.
OdpowiedzUsuńnie ważne miejsce ważni ludzie!
OdpowiedzUsuńCzarku, przebiegłem 5 kółek (no dobra jedno przeszedłem) więc niewiele mniej od Ciebie ;) jak na moje samopoczucie jeszcze 20 minut przed biegiem to ogromny sukces. oczywiście ogromna w tym zasługa Szymona i jego mamy
Widziałem, jaką czułą opieką byłeś otoczony przez rodzinkę, wyniku gratuluję. Pięć kółek, biorąc pod uwagę okoliczności, wstydu nie przynosi.
OdpowiedzUsuń"Anonimowemu" krótko: za rok będzie powtórka, pewnie w tym samym miejscu.