wtorek, 18 lutego 2014

Achillesy nie lubią podbiegów

7 km + 5 km podbiegi

Po wczorajszym nogi nieco sztywne, pobolewa prawy achilles. Plan to jednak plan, nie ma wykrętów. Przed wyjściem w teren tabletka Movalisu, dobre rozciągnięcie mięśni, stawów, ścięgien. Pomogło, cały trening dało się wytrzymać. Najpierw najkrótszą drogą do wiaduktu, po drodze dobrze się rozgrzałem. Całą dziesiątkę podbiegów machnąłem jednym rzutem, bez przerw na odpoczynek. Przerwy nie są konieczne, bo po każdym podbiegu drugie tyle (250 m) to bieg w dół, jest czas na dojście do siebie i powrót do normalnego tętna i takiegoż oddechu. Krótka przerwa po zakończeniu podbiegów, rozciągnięcie stawów kolanowych i skokowych, masaż achillesa, który dostał nieźle w d.. na tych podbiegach. Powrót do domu nieco dłuższą drogą przez las, z obiegnięciem tzw. jeziorka i skokiem za tory. 
Ciekawe, w jakim stanie jutro będzie podwozie, 2,5 km biegu pod górę to niezłe obciążenie. Przed tygodniem trochę pobolewało, za drugim razem mniej. Jutro chwila prawdy nt. wpływu tego typu obciążenia na układ ruchu.

Przymierzyłem nowe Nike. Wrażenie - super. Lekkie, na pewno lżejsze od starszego modelu; może to nie najważniejsze, ale dobrze nastawia do modelu +30. Teraz trzeba je rozbiegać, żeby dobrze leżały na stopach, gdy przyjdzie do zawodów. Do tego są po prostu ładne: wyglądają na lekkie, tak samo wyglądają na stopie, na razie nie ma się o co czepiać. Poczekajmy, aż sprawdzą się w polu.

Zostały trzy dni do rozpoczęcia zapisów do maratonu Nicea-Cannes. Długo się zastanawiałem, ale decyzja oczywista: jedziemy. Pierwsze 7 km znam, to Boulevard des Anglais w Nicei, piękna avenue wzdłuż zatoki, w czerwcu ubiegłego roku szliśmy sobie tamtędy z Olą z plecakami... Czemu by nie przebiec tego kawałka i paru dalszych kilometrów do Cannes?

Oczywiście, prócz mnie i Oli będzie obstawa, nastawiona nie tyle na konsumpcję uroków krajobrazu, co konsumpcję sensu stricto, na przykład w knajpce na ryneczku w Nicei, z mulami z presto... Anusia umie docenić dobrą, prowansalską kuchnię, warto w dziewczę zainwestować :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".