poniedziałek, 10 lutego 2014

Dzień pierwszy

15 km

Kurka, nie sprawdziłem długości trasy, jaką na dziś wybrałem. Miało być 10-12, wyszło 15 km. Najpierw 2,5 km wzdłuż brzegu Iny do mostu na S3, potem 1,5 km lasem do GPP, 3 km ulicy Prostej, potem znów las po drugiej stronie torów, na koniec kilometr asfaltu na Żeromskiego i Sportowej. 
Żadnych problemów z aparatem ruchu, więc jak na otwarcie sezonu treningowego - super. Tempo wrzuciłem sobie ciut większe od normalnego, ale wciąż w zakresie gwarantującym utrzymanie zadanej prędkości przez dłuższy czas. W GPP zrobiłem sobie pomiar - średnio 5:03 na kilometr, bez żadnej zadyszki i przyspieszenia pulsu. 
Tak, jak wczoraj: dobre rozciągnięcie przed treningiem, a potem pilnowanie, by krok był długi, a bieg efektywny. Pierwszy trening skończony w doskonałej kondycji, bez śladu zmęczenia. 

Od paru dni udaje mi się trzymać z dala od lodówki, co - mam nadzieję - przełoży się wkrótce na spadek wagi. Nie mam złudzeń, że w temacie odżywiania jest dużo do zrobienia, a rezerwy są tu spore. Popełniam typowy błąd, polegający na wieczornym jedzeniu, i to w sporych ilościach. Podjadanie w ciągu dnia - a jakże, również. Właśnie z podjadaniem udało mi się skończyć (który już raz zresztą...), a kolacje są dużo skromniejsze, niż jeszcze niedawno. Kiedy nachodzi mnie ochota na zjedzenie czegoś - szklanka wody, w najgorszym wypadku jabłko. Ciekawe, czy długo tak wytrzymam :) Z ograniczaniem jedzenia jest trudniejsza sprawa, niż z rzucaniem palenia i pewnie picia: bez palenia można się obyć, a jeść trzeba parę razy dziennie... 
Ciekawa rzecz, że obywam się praktycznie bez suplementów diety, choć wysiłek fizyczny spory, a przy mojej skłonności do pocenia się - ogromny ubytek elektrolitów. Jedyne, co łykam, od czasu do czasu tylko, to Falvit (kolejny dowód, że 'gender' jest wśród nas - to preparat dla kobiet w ciąży) . Żadnych odżywek, żadnych innych cudów. Nie zauważam absolutnie żadnych objawów niedoborowych, nawet objawów braku magnezu, które by mogły wystąpić w związku z dużą ilością kawy, pitej przeze mnie od rana do nocy. Coś mi się zdaje, że temat suplementów, rzekomo absolutnie niezbędnych przy uprawianiu sportu, to kit.

2 komentarze:

  1. Czarku, do pomiaru prędkości polecam aplikacje typu Endomondo na telefon, można w każdej chwili orientacyjnie sprawdzić czy nie za szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś mnie nie ciągnie w tym kierunku, choć może warto sprawdzić, czy przypadkiem nie ma w tym sensu. Na razie wystarcza mi zegarek i znaki w terenie ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".