niedziela, 9 lutego 2014

Od jutra trening z planem w ręku

10 km

Dziś ostatni dzień biegania bez planu, dla samej przyjemności. Od jutra systematyczne przygotowania do startu w Hamburgu, dokładna realizacja rozpiski przygotowanej przez Darka. Plan obejmuje 3 miesiące. Najpierw ogólna wytrzymałość i siła biegowa, drugi miesiąc to stopniowe przygotowanie do pracy nad szybkością, a ostatni miesiąc szybkie bieganie. Cel wiadomy: między 3:30 a 3:45 w Hamburgu, 4 maja.
Patrzę na to spokojnie, bez ekscytowania się perspektywą walki o lepszą "życiówkę". Co zależy ode mnie, będzie zrobione. Trudno jednak przewidzieć, co los przyniesie. A może przynieść niespodziewaną kontuzję, jakieś choróbsko, może też się przydarzyć paskudna pogoda, czy też - jak w Nowej Soli - ktoś zwyczajnie podstawi nogę. Ale też życie może przynieść splot sprzyjających okoliczności i trzy miesiące pracy zakończą się oczekiwanym rezultatem. Się zobaczy.

A dziś próbny bieg po lesie, dla sprawdzenia warunków. Są trochę lepsze, niż przedwczoraj. Śniegu już nie ma, ale jeszcze gleba do końca nie rozmarzła, więc w obniżeniach terenu stoją jeszcze kałuże, a gleba mocno nasączona wodą. Jeszcze dzień-dwa ciepła jest potrzebne, żeby dało się biec bez konieczności obchodzenia kałuż. 
Starałem się zwracać uwagę na długość kroku, to jedno z zagadnień, nad którymi trzeba popracować. Krok o 5 cm dłuższy to około 2 tysiące uderzeń stopy o asfalt mniej. Łatwiej będzie pokonać ostatnie kilometry, stopy będą mniej obolałe. Powinien też być lekki przyrost szybkości. Chyba już sobie poradziłem z innym tematem, czyli wysoko trzymanymi rękami, które radykalnie obniża wydajność biegu. Ręce generalnie trzymam nisko, wyrobiłem sobie prawidłowy odruch. I przekłada się to na ekonomikę biegu.

Bieżnia nadal zamknięta "ze względu na niekorzystne warunki pogodowe". To oczywiste, że kiedy świeci słońce i jest 5 stopni powyżej zera, z bieżni nie da się korzystać.
Jak widać na zdjęciu, jakiś desperat próbował jednak skorzystać z kultowego obiektu sportowego. Raczej mu nie wyszło...

 
Pojawiła się szansa na szybkie zrzucenie wagi.  Ola znalazła sobie zajęcie na zimowe wieczory: puzzle z tysiąca sztuk. Na pytanie, kiedy będzie kolacja, usłyszałem: jak skończę...

2 komentarze:

  1. Dobra rozpiska i trener to podstawa do zrealizowania założenia na jaki czas chce się przebiec.Odpowiedni trening poukładany do możliwości biegacza powinien być wyszczególniony .Myślę,że taki masz.2 lata biegałem z taką rozpiską i dało efekty.Niestety przełożyło się to na kontuzje.Jak się podjęłeś wyzwaniu to do pracy.Życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że plan jest dobry, bo rozsądny. W zasadzie niewiele dokłada do tego, co stale robię, a raczej systematyzuje, porządkuje działania. Nie zamierzam się zajeżdżać i prowadzić do kontuzji, priorytetem (bezwzględnym!) jest zdrowie.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".