środa, 19 lutego 2014

Poprawa

18 km

Achillesowi pomógł Movalis i coś, co poradził mi pewien ortopeda: rozmasowywanie bolącego miejsca i mocne ugniecenie palcem przez 2-3 sekundy miejsca, gdzie najbardziej boli. To coś jakby "wyciskanie bólu" - przyjemność niewielka, ale po tej chwili ostrego bólu następuje wyraźna poprawa. U mnie nastąpiła, więc zgodnie z planem dzisiejsza dawka biegu nieco wydłużona. W planie było do 15 km, ale o 18 nikt się przecież nie obrazi. Większość drogi w terenie, co dla podrażnionego achillesa nie jest luksusem, pod koniec biegu ból się nieco zaostrzył, lecz nie do tego stopnia, by utrudnić czy uniemożliwić bieganie. Teraz też robię sobie masowanie i "wyciskanie". Jutro tylko zwykła dycha, będzie dobrze.
Biegnąc przez park przemysłowy zmierzyłem sobie prędkość biegu, jakim mógłbym pokonać co najmniej parę kilometrów jednym cięgiem. 3 km zrobione w 15:30, a więc 5:10 na kilometr. Po trzech testowych kilometrach oddech do normy wrócił mi praktycznie natychmiast, tętno tuż po zakończeniu biegu było na poziomie 120, po dwóch minutach wróciło do normy. Nie wiem, jak to się ma do standardów, trzeba będzie poszukać. Nie wydaje mi się, żeby było źle.
Może to tylko chciejstwo, ale mam wrażenie, że forma idzie w górę. Mało prawdopodobne, żeby półtora tygodnia pracy na nieco podkręconych obrotach już dało efekt. Odczucie poprawy wynika pewnie raczej z faktu, że zabrałem się za jakąś metodyczną robotę, bieganie jest ukierunkowane. Ale, jak to mówią, tak naprawdę wszystko zależy od tego, co w głowie, a tam jest OK. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".