poniedziałek, 24 marca 2014

Ja to nie ja - mówi JK

12,5 km

Jurek Kiler, który wmawia publiczności, że nie jest tym, za którego jest powszechnie uważany, mnie nie przekonał. Jak na obcego, zadziwiająco dużo wie na temat pana JK i jego działalności. Ale za jedno jestem mu wdzięczny: rozreklamował mi bloga. Czytelnictwo ostatnio skokowo rośnie, ten miesiąc będzie absolutnie rekordowy. 

A dziś rewelacyjna poprawa kondycji. Szczątkowy katar w fazie zielonej, więc to już końcówka. Szczęśliwie, nie rzuciło mi się na gardło i oskrzela. Wracają też siły. Dziś trasa mieszana, pierwsza połowa leśna, druga - asfalt w GPP i szosa lubczyńska. Bez problemów ze strony achillesów, nie dokucza też prawy pośladek, choć przy próbie skłonu daje znać, że to jeszcze nie koniec. Dało się jednak wydłużyć krok i popracować nad trochę bardziej poprawnym stylem. Teraz będzie ostatni tydzień pracy nad siłą i wytrzymałością, a od następnego powoli przejdziemy do pracy nad szybkością biegu, co zajmie cały ostatni miesiąc przed maratonem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".