czwartek, 1 maja 2014

Siostra z kijkami

6 km

Relaksowa przebieżka bez żadnych ambicji. Ot, dla poprawy krążenia, dla lepszego trawienia i żeby sumienie nie gryzło, gdy będę pił portera (piję, nie gryzie). Achilles przypomniał subtelnie, że jest i nie da się tak łatwo wykreślić z listy obecności. Mowa o prawym, bo lewy już dawno się zdyscyplinował, skubany, i o nim zapomniałem. Przebiegłem się po lesie w pięknych okolicznościach majowej przyrody. Zaraz za torami natknąłem się na trzy panie z kijkami, które zatrzymałem i poprosiłem, by pozwoliły sobie zrobić zdjęcie. Powodem była siostra Weronika, zasuwająca jak pershing z kijkami. Kijki, empetrójka, do kompletu szary habit. Siostra okazała się bardzo kontaktowa, obiecała w niedzielę się pomodlić za brać maratońską, która będzie się udzielać tu i ówdzie. Zaraz wrzuciłem notkę na portal Goleniowskiej. Coś mi się zdaje, że taka informacja robi lepiej Kościołowi i wierzącym niż nieudolna batalia o świętego Jerzego...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".