piątek, 20 czerwca 2014

Druga dwunastka

12 km

Pogoda się poprawiła na zdecydowanie biegową. Znów więc wyprawa w las, za Górę Lotnika, półtorej godziny truchtu na odpokutowanie obiadu. W połowie drogi usłyszałem za sobą jakiś dziecięcy głos, na chwilę się obróciłem, zobaczyłem dwie osoby, w tym jedną niewymiarową. Parę minut później dogonili mnie Mariusz z Szymkiem, po leśnych ścieżkach ujeżdżający rowery, a Szymek w dodatku rozglądał się za wodą - jakimś jeziorem. Znak niechybny, że coś knują w kierunku triathlonu. Oficjalnie Mariusz zaprzeczył, ale nie byłby pierwszy, któremu taka myśl się by zalęgła. Ostatnio w Hanzie zrobiła się moda na bieganie połączone z rowerem i pływaniem, nawet Piotrek Walkowiak przymierza się do jakiegoś startu w tej konkurencji. Jeśli dobrze sobie przypominam, to i Prezes coś kiedyś wspominał o triathlonie, a Anetce, której czasem zdarza się wracać biegiem z pracy w Szczecinie (a pracuje na Wojska Polskiego, koło kortów) sam radziłem, żeby wzbogaciła trening o elementy triathlonu: biegiem z Wojska Polskiego na Wały Chrobrego, tam wskok do wody, Odra wpław, przepłynięcie na jezioro Dąbie, nim na plażę w Czarnej Łące, a stamtąd do domu rowerem...
Wracając do dnia dzisiejszego: zostawiłem M&S w okolicy Góry Lotnika, sam przebiegłem się jeszcze z kilometr za nią i dużym łukiem wróciłem do Goleniowa drogą przy jeziorku. Jeszcze przed torami natknąłem się na grupkę czterech bardzo dorodnych jeleni, spokojnie pasących się na skraju lasu. Dość długo stałem patrząc na piękne zwierzaki, one długo mnie nie dostrzegały, zdaje się, że wzrok mają nienajlepszy. A kiedy zobaczyły, niespecjalnie spieszyło im się do lasu, wyraźnie mnie lekceważyły.
Przypomniałem dziś sobie o filmikach nakręconych w sobotę w Stargardzie. Jutro przytnę je do rozsądnej wielkości i wrzucę na YouTube.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".