niedziela, 27 lipca 2014

Jest lepiej

Dziś już funkcjonuję w miarę normalnie, kręgosłup bardzo szybko wraca do normalnego stanu. Chodzić mogę bez kłopotu, nic też nie przeszkadzało w przejażdżce rowerem. W lustrze widzę jednak siebie jeszcze nieco odbiegającego od pionu, rzec można - nieco sfalowanego. Za wcześnie też jest, żeby próbować biegu, z tym stanowczo trzeba poczekać. Bieg, nawet delikatny trucht, na pewno nie jest wskazany w dwa dni po takiej awarii, jaka była w piątek.

Cholerny upał. Dziś nie widziałem nikogo, kto miałby ochotę na katowanie się w ponadtrzydziestostopniowym upale. Stadion pusty, w lesie nikogo, w parku przemysłowym pustki. I słusznie, bo są prostsze sposoby, żeby się zgładzić. Przejechałem rowerem do GPP i z powrotem, miałem wrażenie, że to wycieczka przez piekarnik. Nawet na otwartej przestrzeni, gdzie można było oczekiwać przewiewu - dupa. Powietrze stało, asfalt rozgrzany jak fajerki, duchota potworna. Już w Goleniowie zaczęło nieco padać, ale nadzieje na konkretną burzę i radykalne obniżenie temperatury (dziś było 31 stopni w cieniu) rozwiały się w stojącym, rozgrzanym powietrzu.
Jutro będzie tak samo, jeśli nie gorzej.
Z tęsknotą myślę o zimie. Komu przeszkadzał miły, polarny chłodek? :)


1 komentarz:

  1. Po burzy biegało sie świetnie.16km poniżej 4 min /km.Jutro ma być ciepło ale trening trzeba odwalić.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".