poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Ścieżka jutro będzie gotowa

35 km

Dziś dzień relaksu. Późnym popołudniem przejażdżka przez Lubczynę i Czarną Łąkę, z miłą niespodzianką zaraz po wyjeździe z Goleniowa: dzielna ekipa kładzie asfalt na ścieżce rowerowej. Jutro dokończą odcinek wiadukt-Goleniów, pojutrze zrobią kawałek za wiaduktem - i zrobione. Oczywiście, już dziś się przejechałem po gotowym odcinku. Asfalt
równiutki, jedzie się spokojnie i bezpiecznie, wreszcie nie trzeba się rozglądać, czy jakiś debil nie próbuje wjechać w tyłek. 
Przed Czarną Łąką dogonił mnie Krzych Mańkowski, razem przejechaliśmy do Klinisk, gdzie ja zostałem porobić trochę zdjęć, zaś on posterował w stronę Stawna. Chwila przerwy, po czym powrót do Goleniowa przez Rurzycę i GPP, z ponowną kontrolą postępu robót na ścieżce. Postęp był.
Dziś postanowiłem reaktywować zapomniany nieco profil 27/27 na FB. Co jakiś czas wrzucę tam fotkę z postępu robót na bieżni. W końcu o tę bieżnię przecież chodziło, niech więc będzie jakiś finał.
A propos inwestycji na stadionie... Doniesiono mi, że Jurek Kiler chodzi i coraz głośniej przebąkuje, że koniecznie (absolutnie koniecznie!) trzeba wybudować wieżę sędziowską i jakieś zaplecze biurowo-hotelowe. Skoro mają na stadionie być organizowane "mityngi rangi co najmniej europejskiej" (kto pamięta, kto to wymyślił? :)  ), to bez wieży i biuro-hotelu ani rusz! Na razie rzecz nie wyszła poza chodzenie i przebąkiwanie, ale trzeba mieć sprawę na oku. Jedno jest pewne: tej inicjatywy nie poprzemy. Przypominam, że ideą była budowa bieżni treningowej, a nie jakiegoś porąbanego gminnego centrum mityngowo-olimpijskiego. Ostatnie, czego można sobie życzyć, to jakieś pogięte zawody i centrum przygotowań olimpijskich w Goleniowie. Nie, to ma być stadion przede wszystkim rekreacyjny. Oczywiście, wkrótce usłyszymy, że nie ma sensu "marnować" tak pięknego, sześciotorowego obiektu przez udostępnianie go tylko amatorom, że przecież skoro już jest, to trzeba go wykorzystywać na maksa, organizować zawody za zawodami. Na pewno tę ideę poprze paru działaczy z PZLA, którzy przypomną, że przecież dali na to 800 tysięcy, więc coś im się za to należy. Wprawdzie pieniądze były (na razie - będą) z Ministerstwa Sportu, no ale przecież gdyby nie PZLA... Na szczęście, na to wszystko są już gotowe argumenty, ale na nie przyjdzie czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".