wtorek, 9 września 2014

Zapisany

10 km

Cholera, niepotrzebnie się dziś zrywałem i siadałem do komputera. Zaraz po otwarciu zapisów na Paris Marathon 2015 system się zablokował i za czorta nie dało się doprowadzić
do końca procesu rezerwacji. Machnąłem ręką, poszedłem załatwić parę spraw, dopiero około 10.30 udało mi się dopchać do lady i wpłacić stówę (w euro, oczywiście...) rezerwując miejsce na 12 kwietnia przyszłego roku. Francja, jak to Francja: obiecali, że wysyłają maila z potwierdzeniem, mail zapewne tuła się gdzieś po Wszechświecie, bo do mnie jeszcze nie dotarł. Ale dotrze, o to jestem spokojny. Obiecali - będzie. 
Późnym popołudniem dycha dla rozruszania. W parku przemysłowym kilometr szybko, kolejny wolno, trzeci znów szybko. Powrót ścieżką rowerową, już o zmroku. Kiedy dobiegałem do stacji paliw, włączyły się lampy. Nie wszystkie, chyba co trzecia. I tak wystarczyło, zrobiło się jasno. Kiedy świecić będą wszystkie, widoczność będzie doskonała. Lampy są typu LED, zużywają więc niewiele prądu, mogą sobie świecić całą noc.
Widać, że uruchomienie ścieżki spowodowało wyraźny wzrost ruchu w tamtym rejonie. Minąłem kilkoro biegaczy, dwoje rolkarzy, parę osób na rowerach. Generalnie, nieznane mi twarze, nowi ludzie. Sporo nowych twarzy także na stadionie, który lud okupuje, choć bieżni już nie ma, a ścieżki, którymi można biegać, są w tragicznym stanie. Zwróciłem dziś na to uwagę Banacha, poprosiłem o interwencję i choćby prowizoryczne, na jeden sezon, połatanie dziur w asfalcie i likwidację wybrzuszeń, na których można się potknąć i przewrócić. Obiecał, że sprawa będzie załatwiona.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".