piątek, 3 października 2014

Memento

Dzisiejsza dyszka mogła być ostatnia. Na długiej prostej w parku przemysłowym omal mnie nie rozjechał rozpędzony rowerzysta, jadący z pochyloną głową i nie patrzący przed siebie. Uskoczyłem, krzyknąłem, kiedy był parę metrów ode mnie i miałem już pewność, że mnie nie widzi. Przeprosił, pojechał dalej, potem jeszcze raz się mijaliśmy, już na wysokości stacji benzynowej. Chwilę pogadaliśmy, uświadomiłem mu, że przecież i ja się mogłem zagapić, mogłem mieć napchane do uszu tych elektronicznych gówien, mogłem wreszcie - jak to robi wiele osób - biec po niewłaściwej stronie jezdni. Wjechałby we mnie pełną prędkością, już bym był dowieziony gdzie należy albo przez karetkę, albo przez karawan. Chłopak nie dyskutował, przyznał, że zrobił głupotę. Pogadaliśmy chwilę, rozstaliśmy się w zgodzie.
Swoją drogą, tylko czekać, aż podobnego typu zdarzenie zanotujemy na nowej ścieżce rowerowej. To nieuniknione, a zgodnie z teorią prawdopodobieństwa, co może się zdarzyć, to się zdarzy. Oczywiście, to nie powód, by pieszych ze ścieżki zgonić na jezdnię czy na trawę, to przecież niedorzeczne. Ale naprawdę nie wiem, co by można zrobić. 

Jestem w konsternacji. Właśnie dostałem sygnał, by zerknąć na fejsbukowy profil pana redaktora Macieja Pieczyńskiego, którego szczecińska centrala przysłała do Goleniowa, by robił nowy zeitung. Otóż, pan Maciej ma dziwne zainteresowania, nietypowe rzeczy go podniecają. Na swoim FB zamieścił film nakręcony w zoo w Delhi, pokazujący, jak tygrys zagryza człowieka. Pan Maciej podpisał film wedle swego mniemania dowcipnie: "Dzieło sztuki (mięsa)", a w komentarzach dodał "ciekawe, co czuł i myślał" oraz "inspirujące". Szczególnie zainteresowała mnie ta ostatnia uwaga. Jeśli takie rzeczy pana Pieczyńskiego inspirują, to aż strach myśleć, co będzie zamieszczał w swojej gazetce. Mówiąc jasno i bez ogródek, pan Maciej ma chyba jakiś psychiczny problem, publiczne podniecanie się podobnymi treściami nie jest przecież normalne .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".