środa, 19 listopada 2014

Dyszka na wyluz

10 km

Robi się zima, robi się zimno. Wieczorny bieg przy 3 stopniach. Nie było błędem włożenie ciut cieplejszej bluzy i cieplejszych spodni, do tego czapka. Nie zmarzłem, ale i się nie zgrzałem, znaczy strój odpowiedni. Rundka standardową trasą przez Helenów. Kurka, mogliby już włączyć oświetlenie na Szkolnej, to obecnie najdłuższy odcinek kompletnie zaciemniony, a na chodnikach jeszcze trochę pobudowlanego bałaganu, można się wypieprzyć. Na koniec robót przyjdzie jeszcze poczekać parę tygodni, wszystko ma się skończyć w połowie grudnia. 
Nadal żadnych problemów zdrowotnych, nawet achilles się uciszył i nie przeszkadza. Rozciąganie w widoczny sposób robi swoje.

Kampania wyborcza jakby zastygła, pozornie nic się nie dzieje. Dziś była nadzieja na niezły ubaw, bowiem pani Danuta, emerytka kandydująca na burmistrza, miała wyznaczone spotkanie wyborcze w... kościelnej kruchcie. Konkretnie w piwnicy kościoła św. Jerzego miała agitować działaczy "Solidarności Nauczycielskiej". Niezły pomysł jak na kandydatkę SLD. Ostatecznie, nic z tego nie wyszło, bo ktoś się opamiętał i do czerwonego wiecu w kościele proboszcz nie dopuścił. Sam wiec jak najbardziej się odbył, dla odmiany w gmachu liceum, co stanowi złamanie prawa zakazującego jakiejkolwiek agitacji wyborczej w obiektach oświatowych. Tłumu wielkiego nie było, bo też owa "Solidarność" to jedna nawiedzona pani i paru jej znajomych, coś z 6-8 osób wszystkiego. 
Jeszcze oryginalniejsze pomysły ma szef komitetu wyborczego pani Danuty, pan Boguś. Boguś został odprawiony przez wyborców z kwitkiem (czerwonym), ale nie przeszkadza mu to latać po firmach podległych gminie i zapowiadać, że już wkrótce przyjdzie i będzie zwalniał. Do jednej ze spółek wpadł z listą osób przeznaczonych do odstrzału, lista była dość długa. Pan Boguś zaproponował nawet jednemu z komitetów mających 7 radnych w radzie, że gotów jest z nim negocjować koalicję. Boguś pewnie nie zauważył, że ani on sam radnym nie został, ani też nikt z pozostałych 15 członków komitetu przyjaznego pani Danucie i SLD. Mówiąc jasno, Bodzio ma dość znikomą zdolność koalicyjną, ale za to fantazję, że hej!

Ciary mi chodzą po grzbiecie, gdy sobie uświadomię, że pani Danuta mogłaby zostać burmistrzem. W Goleniowie powtórzyłby się scenariusz ze Szczecina z lat 2002-2006, kiedy to na prezydenta wybrano innego emeryta - Mariana Jurczyka. Jurczyk nie prowadził żadnej kampanii, siedział na działce i głaskał kota, wybory wygrał bez problemu, pewnie ku swemu zdziwieniu. Tak, jak pani Danusia, nie miał żadnego zaplecza politycznego. Przez cztery lata był pionkiem sterowanym przez cwaniaków, doprowadził do zawału gospodarczego Szczecina, a tragiczne skutki jego rządów miasto odczuwa do dzisiaj. Czy tego chcemy? Oczywiście, że nie chcemy. W Szczecinie też pewnie wszyscy chcieli dobrze, z Jurczykiem wiązali duże nadzieje, a i on sam pewnie na swój sposób chciał dobrze. Problem w tym, że rządzenie go przerosło, tak jak przerosłoby sympatyczną emerytkę, panią Danutę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".