wtorek, 27 stycznia 2015

2 : 0 dla klienta

11 km

Wczoraj dzień przerwy na regenerację. Przydała się, dziś śladu po skutku niedzielnego błędnego dopasowania skarpet do butów. Aż się chciało wyruszyć w las, choć pogoda specjalnie nie nastrajała, było szaro, trochę wietrznie, coś tam kapało z nieba. Pogodę wynagradzał brak jakichkolwiek dolegliwości i dobra forma. Jedenastokilometrową trasę obróciłem w godzinkę i pięć minut - jak na terenową trasę i parominutową przerwę w połowie (rozciąganie!) - nieźle. 
Do końca żadnych problemów z bólem w pięcie. Buty dobrane prawidłowo: twarde brooksy, gruba skarpeta, podłoże miękkie. Bieg wydłużonym krokiem, lądowanie na całej stopie, nieobciążające pięty uderzeniem, a achillesa szarpnięciem. Trzeba poobserwować, czy to się przekłada na kondycję podwozia.

Orange oddało pieniądze, ze wszystkimi kosztami i odsetkami. Ciekawe, jak by zareagowali, gdybym się domagał jakiejś rekompensaty finansowej? Nie dowiem się, nie miałem zamiaru walczyć o nic ponad to, co mi się należy jak psu buda, bo moje.
Porozmawiałem też sobie z panią, która ośmieliła się wystąpić z tezą, że to wszystko moja wina. Przedstawiłem jej fakty, pani po minucie zmieniła politykę i bardzo przepraszała za skandaliczne (tak to nazwała) zachowanie własnej firmy, z lansowania mojej winy się wycofała. Mam dostać oficjalne przeprosiny na piśmie od kierownictwa firmy. Czekam niecierpliwie.

A na tapecie pałowanie z kolejną firmą, tym razem jest to Plus. Od pół roku naliczają mi dwukrotną opłatę za internet, podobnie jak Orange nie reagują na reklamacje, za to straszą odłączeniem, jeśli nie zapłacę. Cynicznie płacę, wyrabiając sobie dobrą pozycję do awantury. Wczoraj telefon na plusową infolinię, po dłuższym czasie udało mi się dobić do biedaka, który ma nieprzyjemność przyjmować telefony od zjeżonych klientów. Ja byłem spokojny i uprzejmy, wyłuszczyłem sprawę i zażądałem wyjaśnień. Pan przyznał mi rację (czym mnie nie zdziwił) i poinformował, że reklamacja została rozpatrzona pozytywnie i właśnie są wystawiane noty korygujące wszystkie dotychczasowe faktury. Trochę się zapędził sugerując, bym zapłacił również tę ostatnią błędną, wystawioną przedwczoraj. Zapytałem go o sens tego w sytuacji, kiedy mam nadpłatę na pół roku do przodu. Pan przyznał, że to bez sensu i poradził, żebym nie płacił. Z tej rady skorzystam.
Czekam teraz na obiecane noty korygujące, wysłane podobno internetem. Na razie nie doszły. Czyli - jest normalnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".