sobota, 10 stycznia 2015

Pokuta

20 km 

Po dwóch dniach nieróbstwa mniej niż 20 być nie mogło. Pokuta. Pogoda też pokutna, szaro i wilgotno, choć udało się obrócić przez Łęsko i Bolechowo bez deszczu. Wiatr nie przeszkadzał, było bardzo ciepło jak na styczeń, coś koło 10 stopni, więc wiatr chłodził. I tak do domu wróciłem jak po godzinie w łaźni tureckiej, wypociwszy pozostałości wczorajszego wieczoru. Wczoraj był powód, żeby napić się szampana, więc butelka przywieziona od pani Yvonne Moussy z Congy została otwarta i skonsumowana. 
Kondycja nienadzwyczajna, to rezultat paskudnie niskiego ciśnienia panującego od przedwczoraj. Nie cisnąłem więc, bardziej zważałem, żeby nie wywalić się na którymś z dziesiątek wystających korzeni i nie wtopić w kałużę, a tych też od metra po dwóch dniach i nocach opadów. Pierwszy przystanek w Łęsku, gdzie z leśniczówki wypadł na mnie pies słusznej wagi, ujadający, jakby w życiu biegacza nie widział. Profilaktycznie, zatrzymałem się i przywołałem burka do porządku. Tak, jak przypuszczałem - psisko przyzwyczajone do komend, natychmiast się przymknęło, obwąchało i więcej się nie czepiało (zębami). 
W Bolechowie parę minut przerwy na rozciąganie, masaż i ogólny oddech. Poprawiwszy swój stan, podciągnąłem nieco opadające, bo przepocone spodnie i en avant!, w dalszą drogę. Asfaltem, bo nie miałem już ochoty biec po miękkim, rozmokniętym podłożu leśnych ścieżek. Nie musiałem zaglądać do lasu za Zabrodem, bo rozjeżdżona leśna droga, obficie podlana deszczem, do biegania się nie nadawała. Asfaltem dotarłem więc do Goleniowa, klnąc co chwila pod nosem na kierowców jadących zazwyczaj około setki, choć droga dość marna i szybka jazda ryzykowna. Jest pomysł, by wybudować ścieżkę rowerową do Bolechowa - pomysł dobry i warty poparcia. Latem na szosie rowerzystów jest od metra, niekoniecznie czują się bezpieczni.

Rozjeżdżona droga leśna między Zabrodem i Goleniowem należy do Nadleśnictwa Kliniska, nie N. Goleniów. Trzeba się będzie pofatygować i poprosić, żeby po zakończeniu wywożenia drewna drogę przywrócono do stanu względnego. 

Czwartkowe spotkanie w sprawie finansowania sportu przebiegło ciekawie. Generalny wniosek: finansować sport dzieci i młodzieży, a sport dorosłych tylko w wyjątkowych sytuacjach i jedynie w przypadku sportowców z Goleniowa i wychowanych w goleniowskich klubach. Nikt nie wyskoczył z pomysłem, żeby finansować sportowców przychodzących do Goleniowa tylko po kasę. Co ciekawe, ten pogląd poparł również Ojciec Dyrektor, a nie tylko Piotrek Walkowiak, Franek Harbacewicz czy Buniak z klubu Tarcza. Prezes Barnima i piłkarze siedzieli cicho, na ten temat się nie wypowiedzieli (domyślać się można, że przeciw kasie na sport dorosłych nic nie mają, ale jak to powiedzieć, żeby na pajaca nie wyjść?...).


1 komentarz:

  1. This post gives clear idea designed for the new users
    of blogging, that really how to do running a blog.



    Also visit my webpage ... kimak kau

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".