sobota, 28 lutego 2015

Znów pusto

15 km

Z rana dom nagle zrobił się cichy. Dziewczyny z Krakowa ruszyły w drogę powrotną. Można było sprzątnąć rozgardiasz, jaki zrobiła Paulinka, ale nagle na porządku przestało mi zależeć. Jasne, szybko się człowiek przyzwyczai, ale na razie jakoś w domu pusto. 

Zdrowie zdecydowanie wraca. Jeszcze są jakieś pozostałości stanu zapalnego oskrzeli, ale to zdecydowanie faza końcowa, bez objawów nawrotu. Lekki kaszel od czasu do czasu, oczyszczający drogi oddechowe. Funkcjonuję już normalnie.
W ramach powrotu do normalności 15 km po lesie. Pierwsza część, do Góry Lotnika po górkach i miękkich ścieżkach wysłanych mchem. Potem leśnymi drogami, po ubitym piachu. Sił zdecydowanie więcej, niż przedwczoraj, forma wraca do normy. Pora, bo za dwa tygodnie "piętnastka" w Kołobrzegu, a za dwa kolejne - Jastrowie. 

Wczoraj ciekawe doświadczenie. Kobitki zarządziły shopping. Zaciągnęły mnie do Szczecina i zaczęły ubierać. Garnitury, marynarki, krawaty, koszule, buty, paski i coś tam jeszcze... Nie powiem, efekt był zadziwiająco dobry, więc skończyło się zakupem. Na odchodne jedna ze sprzedawczyń szepnęła mi, że w garniturze wyglądałem naprawdę super. "-A nie widziała pani mnie jeszcze w dresie, to jest dopiero widok!" - odparłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".