sobota, 21 lutego 2015

Żurawie i motyle

15 km

Warto było dziś wyruszyć w las choćby po to, żeby zobaczyć nad głową krążącą wysoko grupę kilkunastu żurawi i usłyszeć ich krzyk, a krótko potem natknąć się na motyla cytrynka. To wyraźne sygnały, że zima się kończy, a wiosna przyjdzie wcześnie. Co ciekawe, daleko za torami, a nawet za Górą Lotnika natknąłem się dziś na dwie pary nieznanych mi biegaczy. Jeszcze niedawno mało kto się tam zapuszczał, teraz coraz więcej śladów na leśnych ścieżkach i coraz częściej można się na kogoś natknąć. Wiosną pewnie będzie eksplozja popularności biegania, truchtają już nawet ci, których jeszcze niedawno trudno było na to namówić. Ciekawe, czy równie nagle liczba biegaczy zacznie spadać? Korzyści mają oczywiste: lepsza kondycja, poprawa wyglądu, spadek tuszy. Ale coraz częściej słyszę o kontuzjach i większych problemach zdrowotnych wynikających z nagłego rzucenia się na duży wysiłek fizyczny. Stawy, ścięgna, kłopoty z kręgosłupem - to może zniechęcać. 

Pilnowałem dziś, żeby nie narażać się na przewianie. Pogoda była piękna, prawie bezwietrznie, więc ryzyko przechłodzenia znikome. Życia nie zatruwał też achilles, więc można było nieco przycisnąć i popracować nad techniką biegu. Żadnego kaszlu, żadnych kłopotów związanych z przeziębieniem. Niestety, po powrocie do domu tak, jak wczoraj - kaszel, lekki katar, chyba ciut podniesiona temperatura. Na noc wezmę aspirynę, może uda się przez noc powalczyć z nadchodzącym przeziębieniem. 
Problemy ze zdrowiem wszędzie wokół. Ludzie kaszlą, kichają, gorączkują. Spotkałem dziś Piotra, już drugi tydzień wygląda jak cień siebie, kaszle, jakby miał galopujące suchoty, wyjadł już pół apteki antybiotyków, nic nie pomogło. A tu zbliża się czas pierwszych biegów, do połowy marca trzeba stanąć na nogi, 15 Kołobrzeg, a 28 Jastrowie.

A niektórzy to mają dziś dobrze. Gapy powinny już być na Malcie, jutro tam maraton.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".