środa, 11 marca 2015

Siłownia

5 km

Najpierw pół godziny na siłowni u Ojca Dyrektora. Dwadzieścia minut wiosłowania, trochę innych ćwiczeń na mięśnie górnej połowy ciała. Najwyższa pora zacząć przygotowania do sezonu wioślarskiego, bo inaczej będzie klęska po godzinie wiosłowania. Dowodem na to jest też lekki ból w mięśniach po wczorajszym, pierwszym podejściu do siłowni. Po dzisiejszej dawce będzie znacznie gorzej, jutro pewnie trudno będzie podnieść ręce do góry.

Po siłowni pięć kilometrów truchtu ścieżką rowerową. Dziś niewiele, bo jeszcze czuję ból w prawej pięcie, a trzeba się oszczędzać przed weekendem. Jutro może dyszka, w piątek znów relaksowo i na krótszym dystansie. A, i trzeba się przebiec w nowych butach, żeby w Kołobrzegu nie zrobić sobie jakiejś niespodzianki. 
Na ścieżce rowerowej po prostu tłok. Dziś minąłem ze dwadzieścia osób, nie licząc grupy Rozbieganego Goleniowa, sztuk kilka lub kilkanaście, nie liczyłem. Jak dla mnie - to już za gęsto, nie lubię takiego "naludziowania", jak mawiał jeden z moich licealnych kolegów. Zdecydowanie trzeba się przenieść w las. Warunki sprzyjają, dziś ciemności zapadły około 18.30, a za parę dni zmiana czasu na letni, więc skok o godzinę do przodu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".