sobota, 11 kwietnia 2015

Przeddzień

Łuk triumfalny z XX w.
Pogorszenie pogody. Chmury, trochę wieje, przelotnie w dzień popadywało. Po drodze do miasta zatrzymaliśmy się w La Defence, by przede wszystkim zobaczyć najnowszy (póki co) łuk triumfalny w Paryżu. Wielki sześcian robi wrażenie, podobnie jak widok z niego w kierunku miasta; doskonale widać Łuk Triumfalny na placu de Gaulle'a, oddalony o dobre parę kilometrów. Trzeba było szybko się zabierać, bo pod łukiem na La Defence zawsze wieje, a dziś wiało mocno. 
Przemieściliśmy się więc do miasta, by zapoznać się ze strefą startu i mety. Pierwszej jeszcze nie było, ale strefa mety na Avenue Foch robi wrażenie swoim ogromem. To około kilometra szerokiej ulicy, która jutro będzie zapchana dziesiątkami tysięcy biegaczy, pracowników obsługi, kibiców.
Zrobiliśmy sobie fotki na tle zielonej bramy, gdzie będzie linia mety i znaleźliśmy miejsce na
Jutro mamy nadzieję tam się znaleźć :)
spotkanie po biegu. To ostatnie jest ważne, bo w wielotysięcznym tłumie nie ma szans, by się wypatrzyć. Umówić się trzeba w konkretnym miejscu i nie liczyć na szczęśliwy przypadek...
I reszta zwiedzania miasta. Sainte Chapelle, arcydzieło architektury gotyckiej, z przepięknymi witrażami z XIII wieku. Potem cmentarz Pere Lachaise, z obowiązkową wizytą na grobie Chopina, a potem dla równowagi - na mogile Jima Morrisona (The Doors). 
Obiad znów w Łacińskiej, tym razem w knajpce z kuchnią francuską. My z Moniką wzięliśmy po zestawie lekkostrawnym i niezbyt wielkim, Leszek dał się namówić kelnerowi na raclette - przyrządzaną przy stoliku potrawę złożoną z wędlin polewanych topionym na bieżąco świetnym serem, do tego pieczywo i ziemniaki w mundurkach. Pyszne to było, ale czy lekkostrawne? Sera na oko było z ćwierć kilo, Leszek wciągnął wszystko, z naszą drobną tylko pomocą. Mam nadzieję, że strawi to do jutra :)
Daleko na wprost widać łuk na Placu Gwiazdy,
skąd jutro będziemy startować

A tu daleeeko z przodu widać zieloną bramę
z napisem "finish"

Jabłka dla biegaczy. Polskie.

Quiche lorraine - drugie śniadanie Moniki
Wnętrze Sainte Chapelle, pierwszy poziom

Rewelacyjne witraże są na piętrze, gdzie wstęp miał tylko
król i jego rodzina
 
Leszek skrupulatnie przestudiował wszystko, co
napisano o kaplicy w broszurce

Kaplica z zewnątrz. Jest dobrze chroniona, bo stoi
na dziedzińcu koemndy policji :)

Pół wyjazdu męczyło mnie, jak się nazywa styl,
w którym wykonano to wejście do metra. To SECESJA!!

Ta scena niestety na razie tylko na plakacie w metrze...

Leszek zaatakował raclette. Wygarnia stopiony ser (nad talerzykiem
widać, jaki był jego kawał)

Grób Abelarda i Heloizy na Pere Lachaise

A niedaleko takie cudo sztuki hutniczej. Ktoś miał
osobliwy gust

Grób Chopina

Grób Foresta Gumpa :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".