środa, 10 czerwca 2015

Wstać trzeba wcześniej

11 km

Powtórka z wczorajszego, z dokładniejszym pomiarem. 11, nie 10. Cieszy, że zdecydowana poprawa się utrzymuje, na niedzielę są dobre perspektywy. Przebiegnę na pewno, ale mam nadzieję na po prostu przyjemne 2 godziny biegu po Grodzisku i okolicach. Jest na to szansa, bo wczoraj wczytałem się w regulamin i doczytałem (brawo, Czaruś!), że w tym roku bieg zaczyna się wcześniej, niż zwykle: już o godzinie 9. Dobre posunięcie, zapewne wynikające z ubiegłorocznych doświadczeń, kiedy to w południe topił się lakier na samochodach (mnie się stopiła antena radiowa...). Start o 9 gwarantuje, że niektórzy przeżyją.
Dzisiejszy bieg z tych najbardziej pożądanych. Żadnych dolegliwości, pełen luz. Nie cisnąłem, bo na cholerę? Nie mam w planie wyprzedzić impulsu świetlnego. Na wysokości Góry Lotnika zerknąłem w dół, w miejsce, gdzie stoi samochodowy złom. Złom podlega ogólnemu prawu dotyczącemu złomu samochodowego: z dnia na dzień jest coraz mniej samochodowy, a coraz bardziej złomowy. Wokół leżą dowody na tę tezę: wykręcone z byłego samochodu elementy. Trzeba będzie zadzwonić do Nadleśnictwa Kliniska, powiadomić ze świadomością, że się nie ucieszą.

Robert objaśnił mi, że wczoraj to był tylko żart, nie ma przygotowań do żadnego maratonu. Nie zaprzeczył przygotowaniom do dyszki w Stargardzie. Nie zaprzeczył, że jest osobą przygotowującą grono uroczych pań, generalnie młodszych od Roberta. Czasem sporo. Jak to mawiał Maksio w Seksmisji - "Nie podejrzewałem kolegi...". Brawo Robert!

Naszło mnie znów na słuchanie Jefferson Airplane. Najbardziej mi pasuje kawałek pt. Triad. Ale to nie jest ich najpopularniejsza płyta i nie jest to kawałek najbardziej znany. Na pewno wszystkim przynajmniej otarło się o ucho to: Somebody to love. Lubię, nawet bardzo. W komórce służy za dzwonek. Mało kto go ma ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".