niedziela, 19 lipca 2015

Dwubój

22 km rower, 7 km bieg

Rano nic nie zapowiadało obiecywanych przez meteo deszczów. Siadłem więc na rower, zajrzałem najpierw na stadion, gdzie mimo niedzieli praca szła w najlepsze. Z ekipą prawie się zaprzyjaźniłem, na kilka minut zatrzymałem się na pogawędkę. Gdyby pogoda wytrzymała do południa, mieli dziś dojść do końca pierwszej prostej. Pogoda wytrzymała, ciekawe czy doszli. 
Tour wokół Goleniowa, przez Miękowo, Żółwią Błoć i obwodnicę wschodnią. Od Białunia wiatr w plecy, objazd wręcz relaksowy. Po powrocie śniadanie z resztek tego, co zostało w lodówce. Została jeszcze musztarda, jogurt naturalny i jakiś twarożek. Chyba przyszła chwila, by dokonać jakiegoś zakupu w sklepie spożywczym...
Przed dwunastą, zanim się rozpadało, start na leśną rundkę, skromne 7 km, ale zawsze coś. Już po paru minutach zaczęło padać, na szczęście umiarkowanie. Plus taki, że przestało się pylić spod stóp. Lunęło, kiedy docierałem do domu, ale mnie to już na szczęście nie dotyczyło. Kąpiel, kawa, ulewę oglądałem już z balkonu. Ładnie ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".