wtorek, 14 lipca 2015

Kładą

22 km, wczoraj 20, rower

Nie bardzo było kiedy się przebiec, dzień poszatkowany. Pod wieczór odwiozłem Oleńkę na pociąg do Krakowa, szczęściara spędzi tam ładne parę dni. Pod koniec przyszłego tygodnia wróci do Goleniowa z narybkiem, który będzie nam chatę wywracał do góry nogami mniej więcej przez dwa tygodnie. Po wizycie na dworcu skoczyłem na rower, nieco się rozruszać na rytualnej trasie wokół Goleniowa. Nic wielkiego, ale lepsze to od siedzenia w domu przed telewizorem ;)
Na bieżni od jutra powinna żwawo ruszyć praca przy układaniu bieżni. Pierwsze paski są już gotowe, wygląda to ładnie. Naprawdę ładnie się zrobi za parę dni, kiedy niebieskiego będzie więcej. Porozmawiałem z szefem ekipy Tameksu, która kładzie Mondo. Mówi, że przy dobrych warunkach są w stanie kłaść nawet 300-400 m bieżących wykładziny dziennie. Najciekawiej będzie na łukach, bo tam Mondo trzeba będzie naciągać. Wbrew temu, co sobie wyobrażałem, wykładzina jest wyłącznie w postaci prostych pasów, firma nie produkuje łuków. Gość z ekipy mówi, że nie ma problemu, technologia jest dopracowana, z prostych pasków zrobią łuki jak złoto. 
Pytałem też o ewentualne kałuże na bieżni. Usłyszałem, że w stu procentach nie da się ich uniknąć, ale bieżnia na pewno będzie spełniać normy PZLA, czyli nieliczne kałuże nie będą głębsze niż 6 mm. Jak każdy może zobaczyć, asfaltowa nawierzchnia jest przeszlifowana i wykryte zagłębienia są wypełniane masą wyrównującą, której już poszło ponad 4 tony, wczoraj przyjechała kolejna partia. Szef ekipy zapewnia, że będzie lepiej, niż nam wszystkim się wydaje; pochwalił pracę ekipy asfaltującej bieżnię, podobno zadanie wykonali wzorowo: gdyby to był asfalt drogowy, nikt by nie miał najmniejszych zastrzeżeń.
BTW, oglądałem parę dni temu transmisję z Tallina, z Mistrzostw Europy w LA do 23 lat. Akurat był deszczowy dzień. Bieżnia usiana była kałużami, ale na nikim nie robiło to najmniejszego wrażenia; zawody się odbywały, o protestach nie słychać. Znaczy, nie ma co zawczasu robić dymu. Sprawdziłem zresztą: Mondo, nawet mokre, jest szorstkie i nie sposób się na nim pośliznąć.


Piotrek został trenerem kadry wojewódzkiej młodzików; znaczy, doceniono jego pracę i sukcesy w Hanzie. Pokazywał mi wyniki. Jego klub jest nadal przed Jedynie Słusznym Klubem Barnim. Fajnie.

Listopadowa wyprawa do Lyonu dopięta. Bilety lotnicze porezerwowane, apartament zaklepany. Ekscytująca będzie wyprawa do wsi Chiroubles, skąd pochodzi najlepsze (moim zdaniem) Beaujolais. Ale miło też będzie się napić Beaujolais Nouveau 2015 tam, gdzie ono powstaje. Maraton na dopełnienie, jak wisienka ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".