poniedziałek, 24 sierpnia 2015

1,1 km

1,1 km

50 minut basenu, dołożyłem sobie sto metrów do wyjściowego dystansu. W limicie zmieściłem się bez problemu. Pierwsza połowa na tempo, druga - na utrwalanie poprawnej techniki. Z tym drugim nie jest źle, tego naprawdę się nie zapomina ;) Ale dobrze jest popływać nieco wolniej, zwracając uwagę na precyzję ruchów. To się przekłada na efekt, czyli szybkość, efekt wizualny i efektywność - bo ważne, żeby nie męczyć się pływając. Styl klasyczny ma tę miłą cechę, że w każdej fazie jest moment bezruchu, czyli wypoczynku, kiedy można się zregenerować. Jeśli się płynie technicznie prawidłowo, można to robić bardzo długo bez zmęczenia. Warto popracować.

Dziś był finał mistrzostw świata w LA na 3 km z przeszkodami. Z pewnym zdziwieniem czytam gratulacje dla wicemistrza, który z Pekinie zajął raptem 9. miejsce. Lud gratuluje mu świetnego wyniku. Zaciekawiło mnie, czy przypadkiem ja nie oglądałem jakiegoś innego finału, bo w biegu, który ja oglądałem, reprezentant RP dostał łomot i wskazano mu miejsce w odległym rzędzie. Nie ma znaczenia, jaki miał czas. Znaczenie ma miejsce, a  było 9. na 15 startujących. Może nie klęska, na pewno żaden sukces.
Przy okazji wyjaśniło mi się, dlaczego Trener Tysiąclecia taki nacisk kładł w wywiadach na to, że wicemistrz był jedynym zawodnikiem z Europy, który zakwalifikował się do finału mistrzostw świata. Wyjaśnienie banalnie proste: w Europie jest to konkurencja niszowa, o znikomym zainteresowaniu, a poziom zawodników słaby na tle reszty świata. Zdobywca 3. miejsca w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy niekoniecznie musi być wybitnym zawodnikiem na poziomie światowym. Jak się okazało, odstaje od światowej czołówki.
BTW, w ubiegłym roku ten sam łysawy trener w nieco rasistowskiej wypowiedzi zapowiadał skuteczną walkę z czarnoskórymi. Walka była, lecz nieskuteczna. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".