piątek, 30 października 2015

Bez szału, ale bez obciachu

1:59:13 w Krakowie. Jak by Piotrek powiedział, dupy nie urywa. Ale jak na tak długą przerwę, czas i tak przyzwoity. Zwłaszcza, że nie kosztował mnie żadnego nadzwyczajnego wysiłku, na mecie byłem w dobrym stanie, jak najbardziej nadający się do życia.
Trasa zmieniona. Start przy Tauron Arenie, więc jakiś kilometr od naszego mieszkania, nie było problemu z dotarciem. Pierwsza piątka ulicami Krakowa, potem nowym mostem na drugi brzeg Wisły, bulwarami w okolice Wawelu, obiegnięcie Błoni, wizyta na Rynku, Grodzką w kierunku Wawelu, potem powrót do Tauron Areny bulwarami nad Wisłą. Meta w hali, oczywiście z Mateuszem i Pauliną, którzy jakoś się przemycili mimo czujnej ochrony i już najzupełniej legalnie pobrali medale - w końcu na metę dotarli. 
Do biegającego grona oficjalnie dołączyła Kasia, czyli mama duetu M&P. Przebiegła pierwszą w życiu piątkę, w dobrej kondycji i w dobrym towarzystwie dwojga przyjaciół. Twierdzi, że nie zakochała się w bieganiu. Wielu tak twierdziło :)

Niedziela spędzona w Krakowie na swobodnym szwendaniu się po mieście - to lubię. Obowiązkowy kopiec Krakusa, bez tego nie ma wizyty w Krakowie. No i knajpeczki. W sobotę kolacja w Bałkanice (polecam!), w niedzielę obiad w jakiejś maleńkiej (trzy stoliki) dziupli z indyjskim jedzeniem na Kazimierzu, tuż przy ratuszu. Absolutna rewelacja, jedzenie przepyszne i w umiarkowanych cenach, polecam gorąco: róg Krakowskiej i Węgłowej. Jedna uwaga: nie domagać się bardzo ostrych przypraw. Wypalają dziury w języku, występuje lepki pot na czoło, a przypomną o sobie jeszcze następnego ranka...

A dziś 2o kółek po bieżni. O dziwo - było prawie pusto. Bardzo porządnie się porozciągałem, od razu bieg był przyjemniejszy, lżejszy i bardziej efektywny. Trzeba się nieco przyłożyć do treningów, za 3 tygodnie Lyon. Na szczęście, maraton będzie na koniec pobytu, więc nawet jeśli da mi w kość, to zwiśnie, następnego dnia będziemy wyjeżdżać. 

Jutro podadzą bardzo przyzwoitą pogodę. Więc dłuższa wyprawa rowerem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".