piątek, 9 października 2015

W kwestii światła - ciemnota

8 km

Wczoraj 20 kółek po stadionie. Kiedy przyszedłem, jacyś kopacze kopali na głównym boisku, wszystkie światła zapalone. Kiedy skończyli, zapadł już mrok. Mimo to przyszedł młodszy klon Panjanka i światło zgasił, jasno pokazując, kto na światełko zasługuje. Potem zgasło światło na euroboisku, potem zgasły też światła po drugiej stronie. Klon Panjanka przyszedł i włączył... 1 (słownie: jedno) światełko na bieżni. I tak już było do końca. Fakt, nawet w ciemnościach linie są widoczne i trudno się pogubić, nie można też wpaść do rowu albo na awangardowo zaparkowany walec do trawy. Oszczędność to oszczędność, choćby miało być zaoszczędzone 5 groszy. A jeśli można przy tym pokazać biegaczom gdzie się ich ma - to czemu nie skorzystać? Ojciec D. korzysta.
20 kółek bez żadnego problemu, bez przerwy. Siły zachowane do końca, ostatnie trzy kółka zdecydowanie szybciej niż wszystkie przedtem. Nie jest źle, nie powinno być obciachu w Krakowie.

A dziś dwie godziny jazdy po lesie. Wyprawa za tory, po ścieżkach górzystych - takich nie brak. Trochę się utyrałem, ale przecież o to chodziło. Sprzętem jestem zachwycony, nie podejrzewałem, że jazda terenowa może być taką przyjemnością, jeśli się jedzie rowerem świetnie amortyzowanym, z wyczynowymi terenowymi gumami. Nie ma miejsca, przez które nie da się przejechać.

Wracając na chwilę do bieżni: schodząc z niej po treningu byłem świadkiem ciekawej rozmowy między Julką a pewnym goleniowskim szachistą, który - nie wiedzieć po co - przyjechał z synem (też szachistą - to wielu wyjaśni o kim mowa) rowerem na stadion.
-To jest do niczego. Ta nawierzchnia jest jak linoleum - zawyrokował szachista.
-Biegałeś? - pyta Julka.
-Nie, nie mam odpowiednich butów. Ale słyszę, jak ludzie biegają. Klapią jak po linoleum, więc wiem, że to za twarda nawierzchnia. Jest do niczego - uparł się szachista.
Julka próbowała mu tłumaczyć, że nie ma racji. Nie udało się. Nie biegał, ale wie, że do dupy.
Szachistę znam, człowiek co najmniej dziwny. Żadna dyskusja z nim nie ma sensu. Julka może o tym nie wiedziała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".