sobota, 2 stycznia 2016

Kurka, ale mróz!

Droga do Stargardu i dawny słup
milowy, okolica Bącznkia
Dawno tak nie przemarzłem. Minęło parę godzin, wciąż mam wrażenie, że mi zimno…
W planie była wyprawa w rejon Sowna, żeby pojeździć drogami, które do połowy XIX wieku były głównymi szlakami komunikacyjnymi w naszym rejonie. W tym fragmentem szlaku Berlin-Gdańsk-Królewiec, przebiegającym w pobliżu Sowna, a dalej przez Maszewo i Nowogard. BTW, sporym fragmentem tej starej drogi wiedzie trasa biegu 147ultra.
Sucho, słonecznie, ale mroźno i – to najgorsze – wietrznie. Mocno wietrznie. Przewidując problemy ubrałem się ciepło: grube skarpety i rękawice z najgrubszego polaru, czapka, dusiciel na szyję, spodnie i bluza z technoctretchu, kurtka windstopper. Żeby osłabić siłę wiatru, do betonówki koło Sowna jechałem lasem, też zresztą bardzo starą drogą Goleniów-Stargard,  przez Bolechowo i Bącznik. Drzewa trochę osłaniały od wiatru, ale i tak się dało odczuć, że jazda jest pod wiatr. Pod koniec palce rąk i nóg były przemrożone, bolały cholernie. Pomogło zatrzymanie się na skrzyżowaniu z betonówką przed Sownem, potruchtanie, roztarcie i rozmasowanie dłoni. To przywróciło krążenie w palcach i chęć do dalszej drogi.
Owo skrzyżowanie, dziś mało znaczące, jeszcze 200 lat temu było skrzyżowaniem wielu
Nie wygląda na główną drogę
z Berlina do Gdańska?
ważnych dróg. O dziwo, prawie wszystkie do dziś istnieją i w większości służą komunikacji lokalnej. Ale w przeszłości przechodziła tędy droga z Berlina i Szczecina w kierunku Kołobrzegu i Gdańska, krzyżując się z drogą prowadzącą od strony Kamienia Pomorskiego i Wolina przez Goleniów w kierunku Stargardu. Fascynujące.
Po dojściu do siebie powrót na rower, przejazd lasem do Warchlina. Przed wsią piękna aleja wysadzona starymi jesionami, wytyczająca dość szeroką drogę – od razu widać, że musiała być istotna. Z Warchlina piękną dębową aleją do Dąbrowicy, tam znów krótki postój na rozgrzanie
"Autostrada" w okolicy
Warchlina
zamarzających palców, po czym kierunek Rożnowo (nie wiedzieć czemu – Nowogardzkie…), z Rożnowa polną drogą do Danowa, a z niego lasem, osłonięty trochę od wiatru, do Podańska i wreszcie Goleniowa. Do domu dociągnąłem kompletnie wychłodzony, trzęsący się z zimna. Pięćdziesiątka ‘piercowki’, gorąca herbata z imbirem, potem kawa, koc i książka. Koniecznie trzeba się zaopatrzyć w odpowiednie do zimowej jazdy obuwie i rękawice.

Na razie mam dość zimowych wypraw kolarskich…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".