czwartek, 14 stycznia 2016

Po kłopocie?

10 km

Zdaje się, że wreszcie kończą się problemy z bolącą piętą. Pobolewa coraz rzadziej, coraz słabiej, achillesy już od dawna nie robią żadnych problemów. Wraca też kondycja, bez problemu treningową dyszkę robię w czasie poniżej godziny i z biegu wracam prawie niezmęczony. Znaczy, organizm odpoczął i się zrelaksował. Można spokojnie zacząć się przygotowywać do wiosennego biegania. Z akcentem na "spokojnie" :)
Zapisany na marcowe Jastrowie. Bez startu w tym sympatycznym i nienapuszonym, prawie prywatnym biegu nie ma rozpoczęcia sezonu. No i koniecznie trzeba spróbować sławnego jastrowskiego kotleta schabowego, który lepiej przenosi w czasie niż DeLorean z "Powrotu do przyszłości". Miejsce zaklepane, jadę.
A dziś dyszka przez Helenów i Szkolną, podobnie jak przedwczoraj. Dwa dni temu po świeżym śniegu, dziś po zmarzniętym, świeżym lodzie. Dobrze, że zamarzł i piach, którym ostatnio posypano chodniki: było szorstko, niezła przyczepność. Cała rundka jednym rzutem, bez przystanków i bez zmęczenia. 

1 komentarz:

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".