sobota, 23 stycznia 2016

Znów płasko

20 km

Po tygodniu w górach zsyłka do płaskiego Goleniowa. Cóż...
W Lipovych Lazniach śniegu dość, miły chłodek, miła gospoda z przyjaznymi cenami, dobre towarzystwo: Gess family & nasze dzieciaki z dwójką przychówku. Wyglądało to na zlot leniwców: żadnego napinania się, wysypianie do oporu, potem faza aktywności, o zmroku szło się na dół, do prawdziwej czeskiej gospody z tanim piwem i dobrym żarciem, a na koniec wspólne posiedzenie z różnymi grami. I tak dzień w dzień.

Zafundowałem sobie dwie biegowe wyprawy. Po zmrożonym śniegu, nieposypanym solą i piachem. Najpierw pod górę, na narciarski stok Miroslav, potem przez Lipove do Jesenika, sprawdzić kurs korony ;). Rześko, ale przyjemnie. No i siadając do stołu w gospodzie miało się uzasadnienie dla zamówienia tego i owego... Miło, że Mirka - właścicielka gospody Na Rychte - pamięta o naszych gustach. Choć na co dzień nie ma tego w karcie, flaszka świetnej borowiczki czekała. Piwo lepiej smakowało...

A teraz Goleniówek. Wczoraj 10 km biegiem, dziś w dzień wyprawa do lasu, rowerem. Cienka warstwa śniegu, jechało się po tym bosko. Rower trochę się ślizgał tam, gdzie był lód, ale żadnej wywrotki nie było. Kurka, szkoda, że wcześniej nie miałem dobrej terenówki - czysta przyjemność, choć i dziś palce trochę marzły. Ale nie odpadły :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".