Droga do Stargardu i dawny słup milowy, okolica Bącznkia |
Dawno tak nie przemarzłem. Minęło parę godzin, wciąż mam
wrażenie, że mi zimno…
W planie była wyprawa w rejon Sowna, żeby pojeździć drogami,
które do połowy XIX wieku były głównymi szlakami komunikacyjnymi w naszym
rejonie. W tym fragmentem szlaku Berlin-Gdańsk-Królewiec, przebiegającym w
pobliżu Sowna, a dalej przez Maszewo i Nowogard. BTW, sporym fragmentem tej
starej drogi wiedzie trasa biegu 147ultra.
Sucho, słonecznie, ale mroźno i – to najgorsze – wietrznie. Mocno
wietrznie. Przewidując problemy ubrałem się ciepło: grube skarpety i rękawice z
najgrubszego polaru, czapka, dusiciel na szyję, spodnie i bluza z
technoctretchu, kurtka windstopper. Żeby osłabić siłę wiatru, do betonówki koło
Sowna jechałem lasem, też zresztą bardzo starą drogą Goleniów-Stargard, przez Bolechowo i Bącznik. Drzewa trochę
osłaniały od wiatru, ale i tak się dało odczuć, że jazda jest pod wiatr. Pod
koniec palce rąk i nóg były przemrożone, bolały cholernie. Pomogło zatrzymanie
się na skrzyżowaniu z betonówką przed Sownem, potruchtanie, roztarcie i
rozmasowanie dłoni. To przywróciło krążenie w palcach i chęć do dalszej drogi.
Owo skrzyżowanie, dziś mało znaczące, jeszcze 200 lat temu
było skrzyżowaniem wielu
ważnych dróg. O dziwo, prawie wszystkie do dziś
istnieją i w większości służą komunikacji lokalnej. Ale w przeszłości
przechodziła tędy droga z Berlina i Szczecina w kierunku Kołobrzegu i Gdańska,
krzyżując się z drogą prowadzącą od strony Kamienia Pomorskiego i Wolina przez
Goleniów w kierunku Stargardu. Fascynujące.
Nie wygląda na główną drogę z Berlina do Gdańska? |
Po dojściu do siebie powrót na rower, przejazd lasem do
Warchlina. Przed wsią piękna aleja wysadzona starymi jesionami, wytyczająca
dość szeroką drogę – od razu widać, że musiała być istotna. Z Warchlina piękną
dębową aleją do Dąbrowicy, tam znów krótki postój na rozgrzanie
zamarzających
palców, po czym kierunek Rożnowo (nie wiedzieć czemu – Nowogardzkie…), z
Rożnowa polną drogą do Danowa, a z niego lasem, osłonięty trochę od wiatru, do
Podańska i wreszcie Goleniowa. Do domu dociągnąłem kompletnie wychłodzony,
trzęsący się z zimna. Pięćdziesiątka ‘piercowki’, gorąca herbata z imbirem,
potem kawa, koc i książka. Koniecznie trzeba się zaopatrzyć w odpowiednie do
zimowej jazdy obuwie i rękawice.
"Autostrada" w okolicy Warchlina |
Na razie mam dość zimowych wypraw kolarskich…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".