środa, 8 stycznia 2014

Jak chomik

9 km

Padało przez cały dzień, nie dało się wyskoczyć do lasu. Zresztą, ścieżki byłyby rozmoknięte i śliskie,  a w rejonach prac przy wycince drzew na dodatek jeszcze rozjeżdżone. 
Pod wieczór niebo się przetarło, wybrałem się więc na stadion. Bieżnię sobie odpuściłem, jej stan pokazuje zdjęcie wykonane za dnia. Asfaltowa ścieżka wokół boiska nadawała się do użytku, 
skorzystałem więc z tej opcji. Najpierw chciałem zrobić tam 20 kółek po 500 m, ale już gdzieś po piątym poczułem się, użyję trafnego określenia Mariusza - jak chomik. Jedyny plus dzisiejszego biegania po stadionie to niezłe tempo, nieco się nawet zdyszałem. Ale nudno jak cholera, wytrzymałem tak dziesięć kółek i powiedziałem sobie: stop, w miasto. I to było lepsze rozwiązanie, przynajmniej trasa się nie dłużyła. Dokręciwszy jeszcze 4 km uznałem, że na dziś starczy, posterowałem a la maison.

Jest już komplet chętnych do zrobienia ćwiarteczki i połówki (mowa o wrześniowym biegu w Kliniskach, nie o produktach monopolowych). Zostało jeszcze 17 miejsc w biegu na 42 km. Do końca tygodnia będzie po zapisach. Nadzwyczaj sprawna operacja, nie ma co!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".