Przedwczorajsze bieganie chyba było jednak ciut przedwczesne, wczoraj trzeba było odpuścić. Dziś już nie wytrzymałem; choć nadal mocno osłabiony, późnym popołudniem odwiedziłem las i sarenki. Jak mówi Piotrek - szału nie było, dupy nie urywało. Starałem się nie zadyszeć, nie nawdychać chłodnego powietrza, żeby kończącego się zapalenia oskrzeli nie zamienić w rozpoczynające się zapalenie płuc. Więc tempo umiarkowane, ale stałe, bez przystanków i nawet momentu bezruchu, co skończyłoby się przechłodzeniem i kolejnymi dniami choróbska.
Jutro lub pojutrze ogłoszony zostanie skład nowej Gminnej Rady Sportu. Piotrek znów będzie miał okazję powiedzieć takim dwóm: czasy się zmieniają, a panowie jak zawsze w komisjach. Ale tym razem rada sportu nie będzie wyłącznie zgromadzeniem konsumentów, jak do tej pory. Troje radnych nie ma powiązań z klubami sportowymi, co oczywiście nie wyklucza, że taki jeden (jeden z tych wiecznych członków komisji) spróbuje dotrzeć do radnych i wyjaśnić im, że tak naprawdę, to kasę warto wykładać na hodowlę chartów, cała reszta to pikuś niewarty uwagi. Będzie też parę nowych osób i - mam nadzieję - nowe, uczciwsze zasady podziału kasy między kluby.
A teraz przerwa, Oleńka ma imieniny i zaczyna się imprezka...
Paulinka z dziadkiem |
Paulinka, wersja femme fatale |
Nauka latania. Przedwczoraj dziadek powiedział, że rano leci do pracy. Paulinka pozazdrościła, też uczy się latać. |
Cztery pokolenia. |
Paulinka na tle portretu, ale nie swojego. Na obrazie jest ciocia Ania, lat podówczas 18. Podobne. I dobrze :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".