Będę musiał zwrócić certyfikat ukończenia wczorajszego biegu i zwrócić medal. Komisja sędziowska uznała, że nie ukończyłem biegu i taką informację zamieszczono w oficjalnym komunikacie. Komisja po analizie zapisu z kamery(!!!) stwierdziła jednoznacznie, że zrobiłem tylko 7 okrążeń z 10 przepisowych, w tej sytuacji jedyne wyjście to dyskwalifikacja. Na razie nie poinformowano mnie o obowiązku zwrotu certyfikatu i medalu, ale resztki honoru nie pozwalają mi ich zatrzymać. Zwrócę.
Organizator biegu wiedział, że się przebiegnę, ale chcę jednocześnie porobić zdjęcia. Trudno to pogodzić, więc zanim bieg się oficjalnie rozpoczął, zrobiliśmy z Piotrem po cztery okrążenia trasy. Potem on biegał od chwili startu, ja zaś porobiłem trochę fotek, a kiedy skończyłem, dołączyłem do Piotrka i razem przebiegliśmy sześć okrążeń, a potem jeszcze jedno z jego bratem, Januszem. Na koniec poprosiłem, by wpisano mnie na listę finiszerów z jakimś tam marnym czasem, na ostatnim miejscu. Poprosiłem z czystym sumieniem, w końcu przepisowe 10 kółek zrobiłem i jedno dodatkowo. Na koniec imprezy dostałem, jak wszyscy, certyfikat i medal. Wydawało się, że to właściwy koniec.
Dziś zadzwonił do mnie Sylwek informując, że na liście końcowej jestem, owszem, ale z informacją, że biegu nie ukończyłem. Przyznam, że lekko się zdziwiłem, czemu dałem też wyraz w barokowym, słownym przekazie. Lekko, bo kiedy przeczytałem, że sędzią głównym Biegu za Murem był pewien pan z "osiru", jeden z głównych organizatorów Mili, dziwić się nie było czemu.
W ten sposób ponurakowi z "osiru" udało się kolejną sympatyczną inicjatywę sprowadzić do parteru. Okazuje się, że nie jest ważne, że ktoś chce wziąć udział w dobrej zabawie, że impreza się udała i mogła być dobrze wspominana. Wystarczyło zaszczepić osirowe standardy - i już mamy Milę w miniaturze, gdzie najważniejsi są celebranci. I choć w sobotę był to bieg o pietruszkę, gdzie dostawało się tylko medalik za 1,23 zł i wydrukowany ad hoc certyfikat, była okazja pokazać kto tam był sędzią i kto tam rządził.
Muszę teraz zrobić szerszy rachunek sumienia i zwrócić Darkowi medal za ukończenie I Maratonu Puszczy Goleniowskiej, bo trzymając się tej samej "osirowej" miary, medal mi się nie należy. Gapie zresztą też nie, bo obaj maraton przebiegliśmy na tydzień przed oficjalnymi zawodami i w dniu zawodów nas na starcie (tym bardziej mecie) nie było.
W sprawie honorowego zachowania powinienem chyba zwrócić się do czterech goleniowian (Darka G., Leszka K., Mirka L. i Artura B.) którzy rok temu w Jastrowiu wyruszyli na trasę dwie godziny przed oficjalnym startem, więc wedle standardów goleniowskiego "osiru" biegu nie zaczęli, medale do zwrotu. A Darek Mańkowski, organizator Maratonu Jastrowskiego, też medal odda, bo i on biegał zanim sędzia dał sygnał. I w ogóle ten cały Maraton Jastrowski jakiś taki nieprofesjonalny, każdy tam biega od której chce, a naiwni organizatorzy wierzą biegaczom, że przebiegli i nawet uznają podawane przez nich czasy. Himalaje amatorszczyzny, panie Mańkowski! Ucz się pan w Goleniowie, od chłopców-osirowców, jak robić profesjonalną imprezę!
A dla tych, których nie zdyskwalifikowano - filmik z wczorajszej imprezy. Mnie na nim nie ma, bo jak wiadomo - niesportową postawą (wyłudzenie medalika i certyfikatu) na to nie zasługuję :)
Panie Czarku tego się po Panu nie spodziewałem! Oszukiwać w takim wyjątkowym biegu? Wstyd! ;)
OdpowiedzUsuńChyba się powieszę ze wstydu...
UsuńW regulaminie Maratonu Jastrowskiego jest zapis o możliwości wcześniejszego startu a tu widocznie nie było ..... Popisy panów z goleniowskiego osiru jak zwykle poniżej poziomu, wszelkiego.......
OdpowiedzUsuńI dlatego wolę Maraton Jastrowski, bieg naprawdę przyjazny.
OdpowiedzUsuńZ kolejnych biegów w kryminale (jeśli takie będą) rezygnuję, od Mili też już będę trzymać się z daleka. Jutro certyfikat i medalik wsadzę w kopertę i won z tym. Nie wiem jeszcze komu toto wysłać: sędziemu Kostrzebie czy organizatorom biegu. Zresztą, bez znaczenia. :)
Można nie lubić sędziów, ale zasady to zasady. Proponuje pojechać na Mistrzostwa Polski. Zaczynając bieg godzinę przed startem sprintu na pewno pobijesz Rekord Świata.
OdpowiedzUsuń