środa, 20 czerwca 2012

Popadało

Wczoraj 10, dziś 17 km

Wreszcie popadało. Dziś ciepło, ale przez cały dzień pada drobny deszczyk. Po paru gorących i dusznych dniach przyjemnie się było przebiec w padającym deszczu. Wreszcie w lesie muchy nie wpadały do oczu, powietrze było rześkie. Z przyjemnością wydłużyłem dziś sobie trasę i przebiegłem wzdłuż drogi nr 3 aż do Żdżarów, po czym wróciłem do miasta od zachodu, lasem "za starym sądem". Kto jeszcze pamięta, gdzie ten sąd kiedyś się mieścił?
A propos sądu. Wczoraj w lesie napotkałem pewnego dziarsko maszerującego pana, znanego w Goleniowie pieniacza sądowego. Zasuwał przez las razem z psem, widać, że w dobrej kondycji. A parę dni temu napotkałem go w sądzie, kiedy z całą ceremonią był wwożony na piętro tzw. schodołazem, siedząc na nim w wózku inwalidzkim. Szwancparada pełną gębą, na użytek kolejnej sprawy sądowej pan M. przemienił się w ciężko pokrzywdzonego przez los biedaka. Jak widać, nie trzeba jechać do Lourdes, by nastąpił cud ozdrowienia.

Wczoraj Piotrek walczył z wybitnymi pedagogami z liceum, którzy uparli się uwalić jego zawodniczkę, Karolinę, z matematyki. "-Bo ona tylko biega i biega, nic więcej nie robi" - brzmiał koronny argument. Pomogła rozmowa z dyrektorką szkoły, która - wszystko na to wskazuje - przeczołgała kogo należy. Karolina zda do następnej klasy.
Pomyśleć, że ta szkoła reklamuje się jako przyjazna, jako łowca talentów i w ogóle niebo na ziemi. Parę lat temu uczyło się w niej tysiąc dzieciaków, teraz ledwie czterysta. Pewnie przynajmniej w części to rezultat owej przyjaznej atmosfery.

Jutro jakieś 10 km w nieco przyspieszonym tempie, pojutrze coś lekkiego. W sobotę wieczorem bieg w Stargardzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".