Raczej więcej, bo cały dzień na rowerze. Podjazd autem do Nowogardu, autko zostało na parkingu, w ruch poszedł rower. Najpierw tura reklamowaną ostatnio ścieżką wokół jeziora - zmarnowany czas, ścieżka jest kompletną kichą. Jako tako wygląda to, co do tej pory istniało, nowa część wytyczona jest podmokłymi lasami nad jeziorem, nie widać go ze ścieżki, a i sama ścieżka wątpliwą jest atrakcją: piach i błoto.
Nowogardzka Strefa Ekonomiczna |
Kiedy nasyciłem się już klimatami Nowogardu, pojechałem do Dobrej, onegdaj ważnego miejsca na mapie kolei wąsko- i normalnotorowej. Smuteczek. Kolei już nie ma, niedawno
Tyle zostało z doberskiej kolei |
Samo miasteczko to typowy małomiasteczkowy smutek. Znalazłem parę ciekawych obiektów architektonicznych, wszystkie oczywiście przedwojenne. Generalnie jednak typowe dla Polski estetyczne dziadostwo, jakieś dobudówki, przybudówki, kolorystyka we wszystkich kolorach tęczy - sen naćpanego miejskiego plastyka.
Na koniec podkusiło mnie, żeby zapoznać się z turystyczną atrakcją Dobrej, "Szlakiem Olbrzymów". Żadnych olbrzymów tam nie ma, oznakowanie tragiczne, jedno dość ciekawe grodzisko i osuszone 150 lat temu jezioro - ciekawostka dla biologów interesujących się problemami sukcesji w ekosystemach. Generalnie - spokojnie można sobie odpuścić, atrakcja naprawdę mocno przereklamowana.
Powrotna droga do Nowogardu lekka i sympatyczna, bo z wiatrem w plecy i generalnie z górki. Lubię.
Kasztanowa aleja prowadząca do pałacu w Kulicach |
Dwa najładniejsze domy w Dobrej. Ten z lewej z 1695 roku |
Ruiny zamku w Dobrej |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".