Znów wymieniamy bilety... |
Z rana podjechaliśmy na Montmartre. Moulin Rouge nie zrobił większego wrażenia, skończyło się na rutynowych fotkach. Potem kilka godzin spaceru po uliczkach Montmartre, wizyta w Muzeum Montmartre (polecam) i jedynej paryskiej winnicy na tyłach muzeum (piękna). Oczywiście kawa w jednej z setek kawiarni, z obowiązkową konsumpcją creme brulee, deseru filmowej Amelii. Potem przebazowanie nad kanał St. Martin, który jest niesamowitą atrakcją dla miłośników techniki: system śluz, podnoszonych
Kanał St. Martin |
Obiad znów w Dzielnicy Łacińskiej, w tej samej knajpce co wczoraj. Happy hours, więc piwo i wino w przyjaznej cenie, jedzonko bez zarzutu. Po obiedzie leniwy spacer wzdłuż Sekwany, na Pont Neuf. Zrobiło się nieco późno na pływanie statkiem po Sekwanie, więc podjechaliśmy jeszcze na Trocadero, by obejrzeć iluminację wieży Eiffla. I parę minut po 22 zlądowaliśmy w hotelu, by się przespać i nabrać sił na jutro.
A jutro z rana ruszamy do biura maratonu, załatwić formalności związane ze startem i pobuszować trochę po Expo. Dwa lata temu czas spędzony na Expo był jednym z piękniejszych momentów wyjazdu (i tu odsyłam do relacji sprzed dwóch lat na niniejszym blogu), liczę więc, że i jutro pokosztujemy rozlicznych dóbr, z których słynie Francja. Jak wiadomo, prawie każdy region ma swoją winną specjalność, którą szczodrze częstują zainteresowanych tym biegaczy. Dwa lata temu wyszliśmy z Olą na miękkich nogach...
Wejście na rewię w Moulin Rouge - 220 euro od łebka. Chrzanić! |
Kawiarnia Amelii |
Stoisko z owocami morza. Ślinka cieknie |
Montmartre to góra. Schody są oczywiste |
Państwo MiLK strzelają sobie selfika z białą bazyliką |
Widok spod bazyliki. Godny polecenia |
Bazylika wygląda lepiej z zewnątrz niż w środku, a najlepiej z oddali. Im dalej, tym lepiej |
Panorama spod bazyliki |
Jedyna winnica w Paryżu. Polecam! |
I w innym ujęciu |
To najwyższe to ozdobna... kapusta |
Jak już napisano, im dalej, tym ładniej |
Kawa i creme brulee |
Plac Pigalle. Koszmarny syf. Omijać. |
Klan Campbell |
A to kanał St. Martin. Koniecznie! |
Działanie śluz interesuje również kobiety |
To też piękna trasa spacerowa |
No i te mostki... |
A na koniec kanał znika pod jedną z ulic, by pojawić się na powierzchni za 2 kilometry |
Oczywiście, Plac Bastylii |
Późne popołudnie, czas na obiad |
Pont Neuf (Nowy Most), oczywiście jest najstarszy w Paryżu :) |
Jedzą, piją, odpoczywają, nikt się nie czepia.... |
I kolejne tysiące kłódek |
Square du Vert Galant |
Kiczowate, ale tak to wyglądało. Brakuje tylko jelenia :) |
Oglądaliście "Tożsamość Bourne'a"? To w tym miejscu miał się spotkać ze swoją szefową ze służb |
No i na koniec rozświetlona Tour Eiffel |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".