My zaś dzień zaczęliśmy od Rynku, gdzie kierowcy meleksów uparli się, by nas przewieźć po mieście, atakowali nas jeden za drugim. Nie daliśmy się.
Dwie godziny spędziliśmy w nowym muzeum, pokazującym podziemia krakowskiego rynku.
Bruk z XII wieku |
Przed muzeum kapitalna scenka: na murku siedzi sobie jakaś dziecięca wycieczka. Dzieciaki
Rozkoszna ekipa z bajglami |
Po muzeum w Rynku odpiliśmy kawę, po czym przeszliśmy się spokojnym krokiem na Skałkę, potem do kościoła św. Katarzyny, jednej z bardziej zagadkowych krakowskich świątyń, bo choć potężnej, to do dziś
Św.Katarzyna |
Po Kazimierzu tylko się przeszliśmy. Chcieliśmy zjeść obiad w "Brasserie", którą pamiętamy sprzed 10 lat jako niezłą knajpkę mieszczącą się w dawnych stajniach zajezdni tramwajowej na ul. Gazowej. "Brasserie" już nie ma, jest jakieś dziwo gastronomiczne, w którym już nie podają nieźle przyrządzonych muli. Nie interesował mnie proponowany w menu mus buraczany z jakimś serem, aż taki głodny nie byłem...
Na ulicy Szerokiej, na żydowskim Kazimierzu, knajp od metra, ale to gastronomiczna cepelia obliczona na frajerów z zagranicy, chcących zjeść coś prawdziwie żydowskiego. Dostają "cóś", ale z kuchnią żydowską ma to pewnie tyle wspólnego, co
A ten pub zagrał rolę w filmie "Pod Mocnym Aniołem" |
Wieczorem dobra nowina: autko jest na chodzie. Polecony mechanik za 50 zł ustalił, że przyczyną podejrzanego stukania jest źle dokręcone lewe przednie koło. Dociągnął śruby we wszystkich kołach i powiedział, że gdybym pojechał do innego warsztatu, mogliby mnie skroić nawet na tysiąc lub dwa, wmawiając awarię półosi, łożysk i w ogóle wszystkiego. Pewnie bym taki kit kupił i był szczęśliwy, że samochód naprawiony.
Otaczający Skałkę mur był kiedyś obwarowaniem miasta Kazimierz |
Kolejny dowód, że brzydka ściana może wyglądać ciekawie |
Jak widać, Paulina jadła lody czekoladowe |
...i truskawki |
...a Mateusz odrabiał lekcje |
Jeszcze jeden rzut oka na niedokończony największy kościół Krakowa |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".