Na samym dole postu jest link do kompletu moich zdjęć ze Stargardu, do swobodnego użytku.
Przesympatyczny sobotni wieczór. W Stargardzie pobiegło ponad osiemset osób, na liście finiszerów jest 825 nazwisk, wśród nich wiele osób z Goleniowa, Maszewa i okolic, nawet z Nowogardu (tych najmniej). Najlepiej widoczną i chyba najgłośniejszą ekipą było chyba PMT. Żółte koszulki z wyraźnym logo, plus mała, ale głośna drużyna dopingująca - nie dało się nie dostrzec i nie dosłyszeć.
Dzień drobnych sukcesów PMT. Najlepiej poszło Olkowi Gapińskiemu, który z wynikiem 39:27 zajął 81 miejsce w klasyfikacji ogólnej i trzecie w swojej grupie wiekowej. Nie było widać wielkiego wzruszenia na olkowej twarzy, generalnie przyjął to jako oczywistą oczywistość. Ot, przebiegł się z wieczora - i tyle, o czym tu mówić. Do Roberta brakło mu 38 sekund, a o ponad minutę był przed Mariuszem, który z czasem 40:26 machnął swoją kolejną życiówkę, jak na każdym biegu zresztą... Pierwszą dychę zaliczyła Magda z Melą, mają więc na koncie rekordy życiowe na tej trasie.
A ja zadowolony jestem, że wreszcie kończą się moje problemy zdrowotne. Tym razem żadnych kłopotów z achillesami, które chyba wróciły do prawidłowego stanu. W czasie biegu nie dokuczał mi specjalnie ból z tyłu prawego uda, choć czułem, że ostre przygazowanie mogło się źle skończyć. Przebiegłem sobie spokojnie, bez zmęczenia, w czasie bodajże 52:04, a więc żaden tam rezultat, ale najważniejsze, że bez kontuzji. Za tydzień Suchy Las, tam też powinno być dobrze. Jeśli dupa nie będzie boleć, to może spróbuję przycisnąć.
Przy okazji: wygląda na to, że tajemnicą sukcesów biegowych PMT są babeczki Magdy. Tym razem były ich dwie torby, pierwsza została zmieciona w pięć minut po przyjeździe do Stargardu, druga tuż przed biegiem. Rezultat opisany wyżej: wszyscy zadowoleni z wyniku, a że magiczne babeczki spożyli też Adrianna i Marcin, to i oni zaliczyli po życiówce.
Ciekawe tylko, czego się najadł Olek G., bo na babeczkę od Magdy się nie załapał.
A w Grodzisku my z Leszkiem babeczek nie mieliśmy, więc cieszymy się, że w ogóle żyjemy... :)
Legendarny Henio "Dwa żubry" Kopcewicz wrócił na trasę! |
Mówiłem ci Marcin, zjedz drugą babeczkę, czas będzie poniżej 30... |
Takich trzech jak one dwie, to nie ma ani jednej! |
Mały wepchnął się na 3/4 zdjęć. W życiu sobie poradzi. |
Tu też się załapał... |
I tu też, bo czemu nie? |
W Goleniowskiej napiszemy, że Olo przebiegł dychę z nudów i od niechcenia machnął 39 z paroma sekundami. Niżej mu się nie chciało. :) |
Fotki ze Stargardu: Stargard, dycha 14-06-2014
A tu zdjęciami częstuje Mariusz: https://onedrive.live.com/?cid=8cbeb7218b24bedc&id=8CBEB7218B24BEDC!696&ithint=folder,.JPG&authkey=!ADuBdqESYjBMouM
Do Suchego Lasu bez babeczek się wybierasz? Nie ryzykujesz za bardzo? ;)
OdpowiedzUsuńJasna dupa... Na kolanach udam się pod dom na Rumiankową... Chcę żyć!
UsuńProblem w tym, że na Rumiankowej nie znajdziesz tego co szukasz :p Tu na naszym mega osiedlu mamy jeszcze dwie ulice, strzelaj dalej :)
Usuń