Zaraz zerknąłem na rokowania. Nie jest źle, sytuacja jest odwracalna, a remedium to przerwa w bieganiu i duża ilość ćwiczeń rozciągających wszystkie partie anatomiczne, przez które biegnie nerw kulszowy, w tym przede wszystkim ów nieznany mi dotąd mięsień gruszkowaty, którego przeznaczenia i roli w organizmie mądre książki nie podają. Najwidoczniej jest po to, żeby dupa mogła poboleć.
Zasunąłem sobie pierwszą porcję ćwiczeń, natychmiast poczułem poprawę. Jasne, to efekt w ogóle rozciągania, efekt zdiagnozowania problemu i chęci do poczucia, że jest lepiej. Ale przynajmniej wiem, co mi dolega i co robić, żeby było lepiej.
A wczoraj w Lęborku PMT odhaczyło kolejny sukcesik, Leszek Kita pobiegł na trudnej, górskiej trasie rewelacyjnie, miał czas 3:36:39. Super. Ciekawe, kiedy ów sukces podlejemy tym i owym?
Jeszcze filmik z Suchego Lasu. Oryginalna "premia górska" w połowie trasy i połowie filmu (1:20) :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".