Trochę rowerka
Coś tam kapało z nieba, ciśnienie nędzne, nie były to warunki do wielkiego wysiłku. Po piątej wsiadłem jednak na rower, choć pierwszy kontakt z siodełkiem zdecydowanie nie zachęcał do drugiego i kolejnych. Szybko jednak przywykłem, paręnaście kilometrów po mieście i okolicy zrobiłem. Znów zauważyłem, że pracują zupełnie inne grupy mięśni, natomiast jazda na rowerze zdaje się nie najgorzej wpływa na stan tego gruszkowatego ścierwa, co to ostatnio życie mi zatruwa, a i na stan kręgosłupa oddziałuje nie najgorzej. Po jeździe rowerem czułem taką poprawę, jak po dobrym masażu i gimnastyce.
Dobre wieści z urzędu nt. bieżni. Kolejny ważny krok zrobiony: wygrana bitwa z firmą, która przegrała przetarg i skarżyła się na jego wynik. Firma przegrała, gmina jest górą. Zlecenie dostanie firma ciut droższa, ale mająca doświadczenie w budowie stadionów i kładzeniu Mondo. W przyszłym tygodniu dodatkowa sesja rady miejskiej i zmiana w budżecie (uzupełnienie go o środki na bieżnię), po czym można już podpisywać umowę i wpuszczać wykonawcę na stadion. Przebudowa powinna się zacząć w lipcu.
Obywatel JK znów jest na wczasach, tym razem we Francji. Był tam zresztą miesiąc temu, a wcześniej w Portugalii i Kenii. Z moich rachunków wynika, że więcej jest na wczasach, niż w pracy w 'osirze'. Czas zapytać Ojca Dyrektora o sens utrzymywania etatu zajmowanego przez jego kolegę, którego więcej nie ma w pracy, niż jest. A może zapytam burmistrza? Jutro jest konferencja prasowa, można skorzystać.
A co może odpowiedzieć Burmistrz? Notorycznie robiony ,delikatnie ujmując w balona przez Ojca dyrektora.
OdpowiedzUsuń