poniedziałek, 8 lutego 2016

Gdzie by tu jeszcze?

10 km

Marne ciśnienie powietrza, marne ciśnienie w ogóle. Do tego zimny deszcz jeszcze padał, kiedy wychodziłem w las. Jasne, nie bardzo się chciało. Ale plan zrobiony, dla spokoju sumienia i dla zadowolenia, które czuje się stając pod drzwiami domu z miłą świadomością: koniec. :)
Mogliby już przestać dłubać przy tym moście na nowej drodze. Nie ma dojścia do wału po północnej stronie rzeki, a to fajna trasa, jakaś odmiana od nudnawego już biegania po tych samych leśnych ścieżkach. Podobno jeszcze 2-4 tygodnie trzeba będzie poczekać. A w tym czasie słońce zacznie zachodzić o prawie godzinę później, będzie można wypuścić się po południu na dłuższe trasy, na przykład do Inoujścia.

Wyprawę rowerową w ramach 147 Ultra zdecydowanie odpuszczam. 140 zł za noc na siodełku - bez przesady. Kogoś poniosło. Są miejsca, gdzie całą noc można jeździć za darmo. Na przykład Goleniów. Tylko po cholerę?

Natomiast coraz łaskawszym wzrokiem patrzę na mapę rowerową okolic miasta Jesenik, gdzie niedawno byliśmy na nartach. Jest gdzie pojeździć, są drogi i bezdroża, jest dobra baza - trzeba się wybrać koniecznie.
No i czas sposobić kajak. Za miesiąc można wyskoczyć na jeziora, jeśli oczywiście nie zetnie ich lód. Na początek Woświn, gdzie czekają na obejrzenie cztery średniowieczne grodziska w świetnym stanie. No i Borne, Borne...!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".