Pierwsze bieganie po ponad dwóch tygodniach przerwy. Odezwał się achilles, który nieźle dostał po garach podczas codziennego łażenia po winnicy, ciągnięcia ciężkiej taczki ze skrzynkami czy noszenia wiader z owocami. Zrobił się też problem z mięśniami prawej nogi, w których po kilkunastu godzinach jazdy w jednej pozycji powstały bolesne zastoiny krwi, stopniowo ustępujące, ale cholernie dokuczliwe. Niemniej, trening sympatyczny i efektywny, przy pięknej pogodzie kończącego się lata.
Mglista panorama z mostu na Inie w okolicy Bącznika |
Od wczoraj walczyłem o przeniesienie prawie dwóch setek kontaktów ze starej Lumii 610 do nowej Xperii. Walka przegrana, bo okazuje się, że wspaniali konstruktorzy owej Lumii nie przewidzieli, że ktoś może zechcieć pozbyć się ich telefonu zabierając ze sobą numery. Tzn. niby jakieś tam opcje są, ale czysto teoretyczne. Praktyka była banalna, choć żmudna: ręcznie przepisałem wszystko do komputera, a potem również ręcznie wprowadziłem kontakty do nowego telefonu. Jedyny plus tej paranoi jest taki, że mam listę awaryjną, na wszelki wypadek. Ale to mała pociecha.
Na stadionie wreszcie widać, że skończyła się rozbiórka, a ruszyła budowa. Przy okazji zamknięto na amen możliwość pobiegania wokół trawiastego boiska, nie ma przejścia. I tym sposobem pozbyto się wreszcie ze stadionu całego tego tuptającego towarzystwa, zapanował święty spokój.