Na starcie |
Wszelkie cele zrealizowane. Dyszkę od początku do końca zrobiliśmy z Michałem wspólnie. Pilnowałem, żeby tempo było równe i umiarkowane, wyszło nam dokładnie 5:30 na kilometr, Michał skończył z czasem 55:03, ja parę sekund po nim, bo młody zareagował na moje hasło GO! i finiszowe metry na stadionie (tartanowym, oczywiście) zrobił w prawie sprinterskim tempie. Kolejny raz poprawił swój wynik na 10 km, tym razem o 36 sekund. Najważniejsze
Z maminką |
Nasza ekipa kibiców jak zwykle sprawiła się wzorowo. Ola, Agnieszka (jej siostra) i Marta (siostrzenica) darły się na całą ulicę, wywołując sympatyczne reakcje u zawodników i
Jak widać, bieg był pogodny |
Przyznać trzeba, że na tle wyludnionego Konina Goleniów sprzed dwóch tygodni prezentował się jak inna planeta. Wszyscy pamiętamy te setki, jeśli nie tysiące ludzi na ulicach w czasie Mili, żywo dopingujących biegnących, z najgłośniejszą ekipą PMT na czele, of course :) A w Koninie smuteczek, pustka...
Michał finiszuje |
Ładne medale - duży plus. W tym roku nie było czapek dla biegaczy; szkoda, bo zeszłoroczna do dziś mi służy. Za to musli, chrupki i różne inne dobra spożywcze jeść pewnie będziemy przez najbliższy rok. Zapas imponujący...
Po paru sekundach na metę i ja się doturlałem |
Meta, medale, dobra forma i ogólne zadowolenie |
Ekipa biegowa z ekipą wsparcia ;) |