sobota, 9 listopada 2013

Goście mili i niemili

5 km

Zdziwienie. Na ostatnich dwóch tablicach, odsłoniętych w sobotę rano, nie ma ani kapsli, ani
Ołtarz w pełnej krasie
wizerunku Słońca OSiR-u. Obie tablice poświęcone są miłym gościom Goleniowskiej Mili Niepodległości, których fotografie i krótkie biogramy zamieszczono na tablicach, zostawiając nieco miejsca tym, którzy dopiero zostaną zaproszeni, a też okażą się mili. 

Galeria gości miłych :)
Skoro są goście mili, pewnie są też i niemili. Jest jeszcze jedna ściana, być może tam się znajdzie miejsce na ich podobizny. Walkowiak, Gapiński, Martyniuk i cała reszta wrednych, judzących, sypiących piach w tryby, bezpodstawnie krytykujących, wytykających rzekome braki, domagających się a to ciepłych napojów, a to dostępu do pryszniców z ciepłą wodą, a to niezamykania biura zawodów na trzy godziny przed startem, ostatnio nawet nagród do rozlosowania wśród wszystkich uczestników biegu, a nie tylko dla najlepszych. Cała ta banda znajdzie się pewnie w galerii pt. "GOŚCIE NIEMILI". 

Przedmilową piątkę zrobiłem dziś na stadionie, pod wieczór. Pusto i ciemno, a pusto, bo ciemno. Nie było piłkarzyków, nie było komu poświecić z boku. Dwie jarzeniówy, oświetlające ołtarz u bram 'osiru', przesłonięte namiotową katedrą, na łuku bieżni nic nie widać. Przebiegłem się mimo wszystko, by dopełnić codziennego rytuału. Przede wszystkim jednak, żeby przyspieszyć rozwój wypadków związanych z drapaniem w gardle, jak mam się rozchorować, niech to będzie szybko. 

Mniam! :)
Na pojutrze wyznaczone jest posiedzenie egzekutywy w sprawie zamknięcia sezonu biegowego. Podobnie jak przed rokiem, egzekutywa połączona jest ze spożyciem dietetycznego specjału maratońskiego pn. choucroute. Kto nie wie, o co chodzi, może zajrzeć do wpisu sprzed roku, z 10 listopada 2012. Kto wie, już się pewnie oblizuje. Informuję, że wszystko, co niezbędne, zostało zakupione i czeka na dzień X: wędzony boczek i żeberka, kiełbaski, golonki, niezbędne warzywa, no i oczywiście końska dawka kiszonej kapusty, w której wszystkie te dobra, po wcześniejszym zalaniu białym winem, będą się gotować, rozsiewając kuszący aromat.(*)
Zakupiono też pasujące do tej alzackiej potrawy napoje: Miłosław wiśniowy, Gniewosz ciemny i jasny, Paulaner, Pszeniczne, Zlaty Bazant, no i nieco portera Amber dla gospodarza. Oczywiście, żadna dyrektywa Unii Europejskiej nie zabrania przyniesienia czegoś jeszcze, niekoniecznie chmielowego.
Zamknięcie sezonu będzie czysto teoretyczne, bo państwo Gapińscy w następną niedzielę zasuwają z Europy do Azji przez most nad Bosforem, na początek grudnia parę osób zapisało się na bieganie w czapeczce i kubraczku po Toruniu, 1 stycznia zapewne znów elita biegowa gminy Goleniów znów się spotka w południe na noworocznym biegu w Kliniskach, a potem już pora zacząć przygotowania do sezonu startowego 2014. Nie będzie czasu obrosnąć tłuszczem ;) 

Rano byłem na ostatnich zajęciach Akademii Biegania w Kliniskach. Wiało, ale dzieciaki
biegły chętnie i bez marudzenia. Na koniec każdy łepek dostał koszulkę biegową dobrej jakości, markową (europejska, znana firma), w której dzieciaki wystartują w poniedziałek na Mili. Koszulki dostaną też rodzice i kibice, pod warunkiem, że będą się darli i robili tyle hałasu, ile tylko da się wycisnąć z gwizdków, trąbek, wuwuzeli, bębnów i innych przedmiotów podobnego użytku. Zapowiada się kibicowanie na naprawdę przyzwoitym poziomie! 
Hałas i koszulki to nie wszystko. Będzie jeszcze sporo akcentów łatwych do dostrzeżenia, które zapewne niespecjalnie się spodobają znanemu z ponurego poczucia humoru Ojcu D. ;)

(*) Tabletki ułatwiające trawienie zapewnia pani Aleksandra :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".