poniedziałek, 7 marca 2016

Się poprawia

W piątek dłuższe wybieganie, jakieś 19 km, w sobotę rowerowa wyprawa na kolejne grodzisko, tym razem w pobliżu Goleniowa, a niedziela i poniedziałek to standardowa leśna dyszka.

Spokojna, ale systematyczna poprawa kondycji. To cieszy, zapowiada się przyjemny sezon wiosenny. W sobotę lekka połówka w Jastrowiu, tydzień po świętach maraton w Paryżu, na który mam nadzieję się przygotować na tyle, by spokojnie i bez problemów przebiec do mety. Dwa pierwsze biegi były z problemami, raz skurcze, drugim razem awaria stawu biodrowego, teraz nic nie zapowiada kłopotów. Zadbam o sole mineralne na drogę, bo to ich brak powoduje kłopoty z kondycją mięśni. Parę pakiecików do szybkiego rozpuszczenia w wodzie, zmontuję sobie taki izotonik 'ad hoc' - żaden problem takie wunderwaffe przygotować sobie we własnym zakresie w domu. 

Sobota była paskudna, zimna i wietrzna, ale leśna wyprawa rowerem zaliczona. Tym razem w las między Glewicami a Krzywicami, do średniowiecznego grodziska na skraju lasu. Nawet bez fotografii laserowej bez trudu odnalazłbym w terenie wał obronny i fosę przed nim (na zdjęciu). Trudniej zauważyć zarysy grodu wewnętrznego, to już ledwie widoczne wzniesienia, które stapiają się z otoczeniem. 
Stoję w fosie, wał obronny po lewej
Grodzisko o tyle ciekawe, że najbardziej wysunięte na zachód i najbliższe Goleniowa. Bliżej jeziora Dąbie nic już nie ma. Może kiedyś grodzisko istniało na terenie samego Goleniowa, ale z oczywistych powodów nie ma po nim żadnych śladów. Jeśli było, to zapewne w rejonie dzisiejszego kościoła św. Katarzyny, ale to teren od setek lat zurbanizowany, nie ma czego już szukać. A na zachód od Goleniowa tym bardziej, bo to tereny jeszcze niedawno bagniste, nieprzyjazne i niezdrowe, zagospodarowane dopiero od XVIII wieku. Kto by tam się pchał na bagna, skoro było tyle przyjemniejszych miejsc.
Tak naprawdę Goleniów był mało ważną pipidówką aż do początku XIX wieku. Wcześniej żyli tu jacyś smolarze, jacyś tam rybacy, trochę rolników. Miasteczko wegetowało sobie na uboczu, ważniejsze od niego było leżące na ważnych szlakach komunikacyjnych Maszewo czy - oczywiście - Stargard. Sytuacja radykalnie się zmieniła dopiero w latach '30 XIX wieku, kiedy przez Goleniów poprowadzono dwie ważne drogi krajowe: do Gdańska i Kamienia Pomorskiego. Nagle znalazło się na głównych szlakach komunikacyjnych. Drugi skok cywilizacyjny to koniec wieku i budowa kolei - to ugruntowało pozycję miasta i zapoczątkowało przewagę nad dominującym dotąd Nowogardem. No i tak się zaczął dobry czas dla Goleniowa, a gorszy dla sąsiednich miasteczek...
Sorry za dygresję, ale ten temat jest cholernie pasjonujący, nie mniej miły niż bieganie. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".